Wrześniowy mix


Wrzesień trwał zdecydowanie za krótko, a był naprawdę ciekawym miesiącem. Pachniał spadającymi z drzew liśćmi, śliwkami i iglakami. Pierwsze 2 tygodnie były wspaniałe, potem pogoda się zepsuła, ale i tak cieszę się, że lato w tym roku trochę się przedłużyło. I zapraszam na małe wrześniowe podsumowanie :)


MIEJSCA 

Początek września przyniósł listopadową pogodę, przez co pogorszył mi się nastrój, na szczęście niedługo potem na sporo dni powróciło lato i musiałam wykorzystać te ostatnie ciepłe dni. Wybór padł na Park Jordana- miejsce, które wyjątkowo lubię bo dużo tu natury, więcej spokoju niż na Plantach no i mnóstwo placów zabaw z huśtawkami ;) Nie mogłam sobie odmówić przyjemności wskoczenia na huśtawkę i powrotu do dawnych czasów. Skorzystałam z ostatków lata tak jak lubię, czyli na trawie z widokiem na drzewa i niebieskie niebo. Nie do wiary, że to było niecały miesiąc temu, a teraz jest tak chłodno i jesiennie.





Sporo było też leśnych klimatów. Uwielbiam czuć chłodną trawę pod stopami, wdychać zapach iglaków i sięgać wzrokiem wysoko, aż na szczyty ogromnych sosen. Nazbierałam sobie sporo szyszek i teraz mam w domu pachnącą namiastkę lasu. Będę tęsknić do przyszłego roku.



W tym miesiącu udało się również wybrać w miasto. Tym razem wybór padł na krakowski Kazimierz. To moja ulubiona dzielnica: pełna kawiarenek i barów na klimatycznych uliczkach, kamienic, na których odcisnął się czas, z Okrąglakiem i jego słynnymi zapiekankami, z mnóstwem ciekawych malunków na murach. Jeśli nigdy nie byliście na krakowskim Kazimierzu to gorąco polecam, to miejsce ma po prostu swój niepowtarzalny klimat, a po tych uliczkach można krążyć godzinami i wciąż znajdować coś ciekawego.






KULTURALNIE

Zaplanowałam sobie na wrzesień czytanie, bo w sierpniu nie miałam czasu na książki. Polecana ostatnio w blogosferze pozycja Zygmunta Miłoszewskiego 'Uwikłanie' trochę mnie rozczarowała. Mocno natomiast wciągnęła mnie próba rozwiązania zagadki masakry na farmie w książce Gillian Flynn 'Mroczny zakątek'. Z wypiekami na twarzy czytałam kolejne zawiłości i nowe fakty, które składałam w całość, ale gdy już myślałam, że wszystko wiem, szybko okazało się, że autorka zręcznie wyprowadziła mnie w pole. Ciekawie! Jednak najlepszą wrześniową pozycją był debiut Terry'ego Hayesa 'Pielgrzym'. Ta powieść o agencie amerykańskiego wywiadu, kilku pozornie niepowiązanych ze sobą morderstwach i pewnym człowieku, który zamierza zmienić bieg historii, wciągnęła mnie od pierwszych stron i muszę przyznać, że to jedna z lepszych książek jakie czytałam w tym roku. Polecam!



DLA ZDROWIA 

W tym miesiącu z nogą było cienko. Kompletnie się mnie nie chciała słuchać i od połowy września ciągle miała fochy. Ale, że ja jestem uparty człowiek, to nie zamierzałam jej odpuszczać, choć musiałam zmienić taktykę. Wprowadziłam notes ćwiczeń, w którym skrupulatnie codziennie zapisuję jakie ćwiczenia wykonałam i ile powtórzeń, za to trochę odpuściłam z chodzeniem. Ta metoda zaczęła działać, ból już tak nie męczy i aktualnie porządnie ćwiczę. Prowadzenie notesu polecam każdemu kto chce się zabrać za jogę lub zwykłe ćwiczenia- w taki sposób łatwo się przekonać czy rzeczywiście codziennie robi się postępy, czy tylko udaje się przed samym sobą, że coś się robi. ;) A ja liczę, że już niedługo znowu zacznę codziennie wstawać i noga nie sprawi mi już niechcianej niespodzianki. A przy okazji dodam, że na początku września bywały i dobre dni, i jak widzicie udało się nawet wleźć na huśtawkę. Przy okazji myślę, że huśtawki powinny wejść w standardowe wyposażenie gabinetów rehabilitacyjnych, ile to pacjenci mieliby radości :)






KULINARNIE

W tym miesiącu nie było wielkich eksperymentów. Nadal objadałam się owocami (tym razem numerem jeden były śliwki, których w tym roku było multum), zjadłam ostatnie letnie warzywa i zostałam obdarowana śliwkowymi plackami :) A do tego litrami piłam sok z aronii, który w tym roku smakował wyśmienicie. Ale koniec, reszta soków zostaje zachowana na czarną godzinę, czyli sezon przeziębieniowy.






CO NA BLOGU

W tym miesiącu pojawiły się 3 posty: robiliśmy sok z owoców czarnego bzu na odporność, naturalną pomadkę ochronną do ust w sztyfcie i jesienną herbatkę z owocami róży i głogiem. Największą popularnością cieszył się post o czarnym bzie, co mnie niezmiernie cieszy, bo jest Was- świadomych bogactwa natury- coraz więcej. Jeśli coś przegapiliście to odsyłam Was poniżej:



CO W SIECI 

Nigdy nie polecałam niczego z sieci i postanowiłam to zmienić wraz z tym miesiącem. Sama bardzo lubię tę część podsumowań miesiąca u innych blogerów, w której zawsze znajdę w niej coś ciekawego dla siebie, no a poza tym wiele razy i moje posty zostały w taki sposób polecone, dlatego macie i coś ode mnie :) 
  • Od Agnieszki dowiedziałam się o świetnej akcji Przeczytaj i podaj dalej,czyli blogowej wymianie książek. Założę się, że macie w domu zalegające na półkach książki, po które już nie sięgnięcie, a z chęcią wymienilibyście je na nowe pozycje. Sama z przyjemnością wzięłabym udział gdyby nie jedno małe 'ale'- mam książki po włosku, więc przydałaby się osobą znająca włoski :) 
  • We wrześniu wszędzie szukałam leśnych klimatów i 3 instagramowe profile z przepięknymi klimatycznymi zdjęciami sprawiają, że mam namiastkę lasu codziennie w domu. Gorąco polecam: MrOstrovia i Pineforpines oraz Innezycie


I to tyle jeśli chodzi o wrzesień. A Wam równie miło minął ten miesiąc? :) 

19 komentarzy:

  1. Cieszę się również, że lato nam się trochę przedłużyło na wrzesień ;) Poza tym, kilka razy w Krakowie byłam, ale na Kazimierz nie dotarłam i już żałuję ;)
    Trzymam kciuki za ćwiczenia i życzę zdrowia! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana :* To koniecznie musisz zwiedzić Kazimierz, to punkt obowiązkowy ;)

      Usuń
  2. Brawo za huśtawkę i rehabilitację. Domyślam się, że czasem trudno... Ale warto próbować.
    Wrzesień był miły, szkoda, że już tak zimno.Ale i tak jeszcze zdarza mi się np. przesiadywać na ławce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesienią zawsze jest przyjemnie powiedzieć na ławce, nawet jak jest trochę chłodno :)

      Usuń
  3. Wrzesień był wyjątkowo udany, bo cieplutki i dużo fajnych rzeczy się działo pomimo powrotu na studia :D
    Dzięki wielkie za tytuły książek, bo już po samym opisie mnie wciągnęły i choć w kolejce czekają dwie zaległe pozycje, bo ostatnio zupełnie brakuje czasu na czytanie to postaram się wszystko nadrobić :)
    Pomysł z notesem świetny! Ja mam w telefonie aplikacje endomondo i zawsze na koniec miesiąca widzę ile dni ćwiczyłam, jak długo i jaki dystans przebiegłam :)
    A huśtawka marzyła by nam się w domu albo chociaż taki fotel wiszący z sufitu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że wciągniecie się w książki tak jak ja :) A o tej huśtawce wiszącej z sufitu marzyłam od dzieciństwa :D

      Usuń
  4. Bardzo fajny pomysł z tym notesem. U mnie we wrześniu było bardzo leniwie, ćwiczenia też trochę odpuściłam, z czego dumna akurat nie jestem. Dzięki za polecenie wpisu :* Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie było! Przypominam sobie te piękne, słoneczne dni września... Szkoda, że to już za nami, a październik daje nam na razie sporą dawkę chłodu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz rację szkoda września tymbardziej że październik nas nie rozpieszcza.. przynajmniej pogodowo bo na dzikie owoce jeszcze można zrobic wypad ;)
    Książki zapowiadają się ciekawie, długie zimowe wieczory przed nami to chętnie po którąś sięgnę. Huśtawka to jest to! Gimnastyka dla nóg i wspomnienie dzieciństwa. W moich rodzinnych stronach u sąsiadów mają taką zawieszoną na bardzo wysokim drzewie taką dłuuuugą, skrzypiącą podczas huśtania,zawsze im zazdrościłam ;) ps. dzięki za wspomnienie wpisu. Nie ma tego złego bo poczekasz rok na bez a ja w tym czasie zdam jakąś relację,, co z tym sosem,, czy warto ;) Zresztą czas tak szybko leci, że za chwilę będziemy jeść kwiaty bzu... i bez :D pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Huśtawki mają coś w sobie :) A powiem Ci, że mnie to się dłuży jesień i zima, a wiosna i lato to zlatują niewiadomo kiedy... A póki co cieszę się z tych soków, które mam, bo lepiej takie niż żadne :)

      Usuń
  7. ciekawa forma posta, taki zbiór całego miesiąca. super :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja postawiałam na orzechy we wrześniu oraz na śliwki. Uwielbiam również tak pod koniec lata pomidory, zwłaszcza, że akurat we wrześniu u mnie był wysyp koktajlówek. Ja zamiast ćwiczeń to raczej powinnam liczyć ile litrów wody wypiłam i pilnować, żeby wystarczająco dużo.
    Tobie natomiast życzę, żeby z nogą było coraz lepiej. Wiem co to znaczy ograniczenie z powodów zdrowotnych i jak ciężko wykonuje się codzienne czynności. Trzymam kciuki za dalsze postępy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Słuszna uwaga z tą wodą- też piję jej zdecydowanie za mało.

      Usuń
  9. Świetne zdjęcia - fasady domów genialne! Nie widziałam ich.
    Jakie ciacho - mmmmmmmm :) pyszności pewnie- ja nie jestem na tym etapie pieczenia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny blog, bardzo dopracowany i naprawdę świetne zdjęcia :)chciałabym żeby wróciła ta pogoda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, choć ja bym się trochę do zdjęć doczepiła ;)

      Usuń
  11. To zdjęcie na huśtawce cudne!Wyszłaś tak ślicznie i radośnie:)Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Naturalnie i zdrowo , Blogger