Maj był najbardziej szalonym miesiącem tego roku. Nowe kosmetyki, spotkania, nauka, poszukiwanie pracy, spacery, ziółka, zakwasy tysiąclecia, a to wszystko w pięknej, majowej atmosferze. Zaparzcie sobie herbatę ziołową albo wrzućcie cytrynę do wody, rozsiądźcie się wygodnie i czytajcie, bo jest co :)
KULINARNIE
MIEJSCA
W NATURZE
Maj to cudowny miesiąc, bo właśnie wtedy kwitną moje ulubione kwiaty, czyli bzy lilaki, a oprócz nich kwitną kasztanowce i głóg. Spacerów nie było końca, musiałam się nacieszyć kwiatami, które ponownie zobaczę dopiero za rok. Nie wiem jak to się dzieje, ale w naturze się odstresowuję, mniej mnie bolą nogi i czuję się jakbym dostawała w pakiecie mnóstwo endorfin, energii i wszystkiego, co najlepsze. Wiosna jest cudowna, nawet kiedy bywa tak, że termometr wskazuje tylko kilka stopni. Na szczęście, w połowie miesiąca zrobiło się naprawdę ciepło :)
DLA ZDROWIA
DLA URODY
Wreszcie udało mi się zrealizować wszystkie wymyślone receptury, przygotować prawie wszystkie etykietki- i tak w maju doczekałam się własnych kosmetyków na półce. Gdyby ktoś mi powiedział, że tyle się z tym zejdzie to bym nie uwierzyła, a jednak. Sprawy do załatwienia, naciągnięte więzadła i opóźnienia u dostawcy trochę mnie zwolniły, ale co się odwlecze... Powstał przyjemny płyn do higieny intymnej, który spełnił moje oczekiwania w 100%. Do tego stworzyłam mineralny krem niedoskonały, bo trochę za gęsty, ale idealnie chroniący mnie przed słońcem i nie pozostawiający na skórze tłustego filmu. No i kolejne mydło- tym razem czarne Savon Noir. I wiem, że pewnie uznacie teraz, że zero we mnie skromności, ale muszę się pochwalić: moje mydełko jest o wiele bardziej mięciutkie i o niebo lepiej się rozsmarowuje na twarzy, niż to sklepowe. Moja cera jest mega wrażliwa i wymagająca, ale polubiła się od razu z moim czarnym mydłem. Chce ktoś spróbować? :) Wciągnęłam się w to mydlenie i najchętniej codziennie bym coś mydliła, ale cóż, nie samym mydłem żyje człowiek ;) Zainteresowanych testowaniem zapraszam do pisania do mnie na naturalnie.kontakt@gmail.com
Pod koniec maja zaczęłam również znajdować choć jeden wieczór w tygodniu na domowe SPA dla siebie. Wiem, że to śmiesznie brzmi, ale wbrew pozorom jak człowiek robi kosmetyki i inne rzeczy, to w końcu nie znajduje już czasu na coś więcej, jak tylko umycie się i wklepanie z rana kremu z filtrem UV. Mam nadzieję, że w czerwcu również uda mi się wygospodarować choć jeden wieczór w tygodniu na relaks w własnoręcznie zrobionych kosmetykach.
TROCHĘ LITERATURY
Bałam się, że w tym miesiącu w natłoku spraw nie uda mi się znaleźć chwili na czytanie, na szczęście się myliłam. Najpierw sięgnęłam po kolejną książkę Petera Wohlebbena 'Duchowe życie zwierząt'. Nie wciągnęłam się w nią tak, jak w 'Sekretne życie drzew', mimo to znalazłam w niej sporo ciekawostek o zwierzętach, o których nie miałam pojęcia. Kolejną pozycją była głośna parę miesięcy temu książka Charlotte Cho 'Sekrety urody Koreanek'. Niby nic odkrywczego, a jednak dzięki tej lekturze wzięłam się za porządną pielęgnację twarzy i już widzę pierwsze efekty.
CO NA BLOGU
CO W SIECI
__________
Nie ukrywam, że będę tęsknić za lilakami, ale w czerwcu czekają na mnie truskawki, czarny bez, jaśminowce... Tyle szczęścia! Niestety, czeka mnie również mnóstwo innych zadań: ogarnianie remontu, zakupy, przeprowadzka, a do tego praca na cały etat. Mam nadzieję, że uda mi się na wszystko znaleźć czas i nie dam Wam o sobie zapomnieć :)
Pięknie i kolorowo :) Cudowne kolory wiosny :) Wyglądasz wspaniale! Chciałabym mieć takie włosy :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :*
UsuńŚwietne zdjęcia ☺
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że tak dobrze Ci idzie chodzenie, a już rower, to ho ho! Szacun i wielkie wow, oraz czapki z głów :)
OdpowiedzUsuńCo do oferty, podeślij, poczytam :)
Miło, że tak uważasz :) Ofertę podeślę może jutro, teraz tyle się dzieje, że ledwo wyrabiam na zakrętach...
UsuńCzarne mydło przetestowane - polecam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedź zwrotną :)
UsuńBardzo pozytywny post! Do tego również czekałam na rzodkiewkę cały rok :) Kiedyś za nią nie przepadałam, teraz codziennie w kanapkach ląduje :) Ogromnie się cieszę z Twoich postępów i oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńMiło mi :) Rzodkiewka jest super!
UsuńBardzo się cieszymy, że wózek już mogłaś wywieźć do piwnicy! Trzymaj tak dalej kochanie! Niech Cię nóżki poniosą jak najdalej :*
OdpowiedzUsuńNarobiłaś nam apetytu na burgery xD
Dziękuję dziewczyny :* Burgery z Krowarzywy zawsze są dobre :)
UsuńOj maj był cudowny - kiedy już natura ożyła wszystko stało się piękniejsze.. :)
OdpowiedzUsuńUdany miesiąc :)
OdpowiedzUsuńTen burger z kaszą pęczak brzmi świetnie, szkoda, że jeszcze na takiego nie trafiłam.
Dziękuję za polecenie wpisu :* Maj był u mnie również bardzo intensywny, z resztą podobnie jak i początek czerwca.
OdpowiedzUsuńCiesze się, że z nogami wszystko w porządku. Trener personalny? Czemu nie!