Wiele razy spotykam się z opinią, że można zaufać tylko kosmetykom od znanych producentów, a robienie ich w domu może wcale nie wyjść na dobre skórze. Domowym produkcjom zarzuca się krótkie terminy ważności, brak odpowiedniej higieny, a początkującym w tej dziedzinie- niedostateczną wiedzę. Tymczasem wystarczy przestrzegać niewielu zasad, by nasze własne wyroby były przygotowywane w odpowiednich warunkach, miały dobrze określony termin ważności i spełniały oczekiwania.
HIGIENA
To oczywiście podstawa, jeśli chcemy, by w naszych kosmetykach nie zaroiło się od bakterii. Miejsce pracy musi być czyste. Miski, łyżki, łyżeczki, miarki, zlewki w których będziemy mieszać nasze mikstury, muszą zostać wcześniej dokładnie umyte, a następnie wyparzone. To samo tyczy się pojemników, do których na koniec zapakujemy nasz gotowy produkt. Wyjątkiem są opakowania po pomadkach- te najlepiej dokładnie wyszorować spirytusem. Sprzęty muszą być suche, bo krople wody mogą zaszkodzić naszemu produktowi. Ręce oczywiście mają być dokładnie wyszorowane. Warto stosować jednorazowe rękawiczki.
OPAKOWANIA: PLASTIK VS SZKŁO
Balsamy, maści i szeroko pojęte mazidła oraz peelingi lądują w opakowaniach plastikowych lub szklanych. Najczęściej wybieranym opakowaniem jest oczywiście to z plastiku, bo jego zaletami są cena i większe bezpieczeństwo (w końcu plastik się nie stłucze). Należy jednak pamiętać, że o ile do szkła możemy włożyć wszystko, o tyle plastik ma swoje ograniczenia. Jest nim reakcja z kwasem, dlatego nie powinniśmy pakować do plastiku toników na bazie octu, peelingów ze skórkami owoców cytrusowych czy zmielonymi owocami oraz mazideł, które zawierają w swoim składzie kwasy.
TERMIN PRZYDATNOŚCI
Kiedy nie używa się konserwantów, wiedza na temat terminów ważności naszych poszczególnych wyrobów jest obowiązkowa.
Maści i inne smarowidła, w których wykorzystaliśmy oleje, masła oraz świeżo zrobione maceraty, a także pomadki na bazie wosku, maseł i olei mają termin przydatności około 6 miesięcy. Nie ma potrzeby przechowywać je w lodówce. Pytacie mnie często, dlaczego nie zapakować gotowego balsamu olejowego do lodówki. Wbrew pozorom, lodówka szkodzi tłuszczom. Na wieczku skrapla się woda, a nie chcemy wody w oleju.
Kremy, które powstają w wyniku połączenia fazy wodnej (woda, napar ziołowy, hydrolat) z fazą tłuszczową (olej, masło, macerat) powinny być przechowywane w lodówce i używane maksymalnie 7 dni.
Toniki na bazie octu i wody lub octu i ziołowego naparu, powinny być przechowywane w lodówce i zużyte w terminie 8 dni. Toniki na bazie naparów ziołowych i kwiatowych również powinny być przechowywane w lodówce, a ich termin ważności waha się od 4 do 8 dni. Skąd takie wahania? Wszystko zależy od surowca. Lawenda jest bardzo antybakteryjna i zawsze toniki z jej udziałem stoją po 8 dni. Kwiaty czarnego bzu natomiast wykazują słabe właściwości antybakteryjne i rzeczywiście toniki bzowe nie postoją dłużej niż 4- 5 dni.
Z peelingami bywa różnie. Jeśli ich składnikiem są świeże kwiaty- peeling jest do użycia natychmiastowego. Jeśli dorzucicie suszone płatki róż, piwonii, itp. to trwałość takie kosmetyku wynosi około 3 dni. Najlepiej używać suszonych kwiatów lawendy- peeling z ich użyciem postoi spokojnie miesiąc i dłużej. Jeśli zależy Wam na dłuższej trwałości- polecam używanie przypraw.
KONSERWANTY
Kiedy chce się z kimś podzielić swoim wyrobem, warto dobrze przemyśleć sprawę. Tonik czy krem dawany w prezencie musi być zakonserwowany, ale już taki lawendowy peeling niekoniecznie. W sklepach z półproduktami kosmetycznymi dostępne są ekologiczne konserwanty z certyfikatem Ecocertu, które są bezpieczne i warto nimi zakonserwować nasz wyrób. Przy wyborze konserwantu warto dobrze się zastanowić. Jeśli chcemy zakonserwować kosmetyk z kwasem mlekowym, octem- warto sięgnąć po sorbinian potasu lub dla jeszcze lepszego efektu- połączyć go z benzoesanem sodu. Obydwa konserwanty używane są w produktach spożywczych, farmaceutykach i kosmetykach i dobrze zwalczają grzyby i bakterie oprócz dobrych bakterii mlekowych. Przy wyrobie, np. kremu bez kwasu, można sięgnąć po inne konserwanty.
UNIKANIE GŁUPICH BŁĘDÓW
Jest parę rzeczy, o których łatwo zapomnieć i spaprać całą pracę. Jednym z tych błędów jest użycie oleju lnianego do produkcji maści, balsamu czy maceracji jakiegoś zielska. Olej lniany jest bardzo nietrwały, po otwarciu należy go przechowywać w lodówce (wyjątek do tego, co pisałam wcześniej) przez maksymalnie 2 tygodnie. Nie ma więc sensu używać oleju lnianego do wyrobu produktu, który mógłby spokojnie postać pół roku.
Kolejnym błędem jest użycie olejków eterycznych cytrusowych do wyrobu kosmetyków 'na dzień', np. kremu czy toniku lub do kąpieli latem. Olejki cytrusowe słyną z właściwości fotouczulających i użycie ich na skórze, a następnie wyjście na słońce, może spowodować pojawienie się brzydkich plam na ciele, które będą trudne do usunięcia.
Kolejna ważna rzecz- to odpowiednie dodanie emulgatora czy konserwantu przy wyrobie kosmetyku. Idealne procentowe stężenie zawsze jest podane na opakowaniu i tego należy się trzymać, inaczej mogą pojawić się objawy niepożądane w postaci chociażby wysypek przy przesadzeniu z dodawaniem konserwantu lub zła konsystencja kosmetyku.
Inna ważna rzecz- to trzymanie się wagi. O ile nie musimy ważyć półproduktów do peelingu i można zrobić to 'na oko', o tyle kremy, mleczka czy mydła wymagają wagi i to dokładnej, jubilerskiej z dokładnością do 0,1 g. Szczególnie nigdy nie bierzcie się za robienie mydła bez dokładnej wagi!
Największą wiedzę zdobywa się w praktyce, dlatego nie należy się bać, tylko próbować samemu. Mam nadzieję, że moje rady przydadzą się Wam na rozpoczęcie przygody z tworzeniem kosmetyków.
__________
Możecie coś dodać od siebie? Czy jest coś o czym chcielibyście jeszcze się dowiedzieć? Piszcie.
Dla nas to nadal wszystko czarna magia ale zgadzamy się przede wszystkim, że grunt to higiena :D
OdpowiedzUsuńTo wcale nie czarna magia, wystarczy znaleźć trochę czasu na przejrzenie chociażby tutoriali w internecie albo zainwestowanie w jakąś książkę (teraz pojawia się coraz więcej pozycji okraszonych pięknymi zdjęciami, w których jest mnóstwo przepisów od tych najprostszych do nieco trudniejszych) :)
UsuńBardzo ciekawy wpis.Zgadzam się,że higiena i termin ważności to bardzo ważne aspekty :)
OdpowiedzUsuńPraktyczne wskazówki. Prawda z tą wodą!
OdpowiedzUsuńO tak! Grunt to higiena :) Bardzo praktyczne informacje :D
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post :-)
OdpowiedzUsuńSuper, na pewno skorzystam ☺
OdpowiedzUsuńOj ja bym się nie podjęła robienia sama kosmetyku - choć wiem że takie są mega zdrowsze niż te z drogerii - ale chyba dla mnie byłoby to za trudne!
OdpowiedzUsuńDlatego zawsze na początek polecam rzeczy najprostsze- stworzenie peelingu czy masełka do ciała nie wymaga żadnej wiedzy tajemnej ;) I nawet nie wiadomo kiedy, człowiek zaczyna się coraz bardziej wkręcać :D Dla mnie trudne jest to co robisz Ty, ale założę się, że jakbym się zabrała za robienie, to z każdym kolejnym razem byłoby mi łatwiej. Praktyka czyni mistrza.
UsuńWypisałaś przydatne porady, którymi powinien się kierować każdy zainteresowany tworzeniem kosmetyków. Sama sobie zapisuję ten post, bo może kiedyś również postanowię zagłębić bardziej ten temat :)
OdpowiedzUsuńMiło mi i mam nadzieję, że niedługo te wskazówki okażą się przydatne :)
UsuńBardzo przydatne wiadomości, co prawda sama nie produkowałam nigdy kosmetyków, ale warto wiedzieć, co jest ważne :)
OdpowiedzUsuńInformacje które mogą się kiedyś przydać ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatne informacje :) Wydaje mi się, że do tworzenia własnych kosmetyków potrzebny jest też zdrowy rozsądek i chęć poszerzania swojej wiedzy na temat składników, których chcemy użyć :)
OdpowiedzUsuńDzięki za tyle przydatnych informacji :) Jako osoba początkująca w tworzeniu domowych kosmetyków właśnie takiej wiedzy potrzebowałam :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany wpis. Czekam na wiele więcej
OdpowiedzUsuń