I znów kolejny miesiąc za nami i czas na podsumowania :) Kwiecień zleciał równie szybko jak marzec. Jeśli jesteście ciekawi co się działo- zapraszam do lektury :)
Kwiecień był miesiącem ćwiczeń. Zdarzały się ciężkie dni kiedy trzeba było odpuścić i pogodzić się z chwilową przerwą, ale powoli idzie do przodu i już sama bez żadnych kul, idę kilkanaście kroków dziennie. Moją rehabilitację w kwietniu można porównać do słów '4 kroki do przodu, 2 do tyłu' jednak nie zniechęcam się. Na pewne rzeczy nie mamy wpływu i czasem nie da się wyciągnąć 200% z organizmu, zwłaszcza, że rok całkowitego leżenia zostawia po sobie pewne spustoszenia. Grunt, że idzie ku lepszemu :)
Nareszcie mamy wiosnę! Najpierw pojawiły się pączki i zakwitły forsycje i magnolie. A potem nie wiedzieć kiedy zrobiło się zielono i pachnąco, a słońce coraz częściej pojawiało się na niebie. Aż się zachciało spacerów i poczułam więcej energii do wcześniejszego wstawania rano.
W tym miesiącu dla zdrowia piłam pokrzywę, której mi trochę zostało z zeszłego roku. Myślę, że to dzięki niej obyło się bez sensacji związanych z wiosennym przesileniem. Polecam każdemu kto jest trochę osłabiony i potrzebuje porządnej dawki energii. Zwłaszcza, że w kolejnym poście wybierzemy się na świeżutką pokrzywę :)
Dopadł mnie kryzys związany z brakiem ciekawych pomysłów na szybkie śniadania i kolacje, dlatego obiecałam sobie, że w tym miesiącu urozmaicę sobie jadłospis. I jak widzicie- królowały płatki owsiane z bananem, kiwi i orzechami laskowymi. A z racji tego, że dostałam eko twarożek z polskiej wsi, dodałam do niego szczypiorek prosto z ogródka, rzeżuchę z parapetu, trochę siemienia lnianego, szczyptę soli i pieprzu i wyszedł mi pyszny wiosenny twarożek :)
Sezon zielarski już się zbliża (jak zresztą wspominałam w poprzednim poście) stąd odkurzyłam wszystkie ziołolecznictwa i wciąż dowiaduję się czegoś nowego. A poza tym znów zaczytuję się w kryminałach. Tym razem czytuję Bernarda Minier, którego polecam wszystkim miłośnikom kryminałów :)
Największą popularnością w tym miesiącu cieszył się post o oddychaniu przeponowym i mile zaskoczyło mnie Wasze zainteresowanie i wiedza na ten temat. Przy okazji odsyłam tych, którzy coś przegapili do wszystkich postów z tego miesiąca:
Gemmoterapia
Syrop z pączków sosny
Co daje prawidłowe oddychanie?
Dlaczego warto zbierać zioła?
To tyle z kwietnia. A teraz czas przywitać maj :)
Ja już nie mogę się doczekać aż zacznie kwitnąć bez:)
OdpowiedzUsuńU mnie już powoli zaczyna :)
UsuńCudownie wygląda ta pasta na kanapce! Też piję i lubię pokrzywę. :-)
OdpowiedzUsuńJa także uwielbiam pokrzywę :) Niepozorna, ale działa cuda :D
OdpowiedzUsuńJeśli mogę spytać, na co jesteś chora (te kule)? Jeśli nie chcesz, nie odpowiadaj, w sumie to prywatna sprawa. Brawo za rehabilitację i kroki do przodu!
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciągłe wsparcie :) Nikt nigdy nie odgadł przyczyny, w każdym razie z powodu bólu unieruchomiło mnie na ponad rok. Teraz dzięki rehabilitacji powoli wracam do jako takiej ruchomości i jest coraz lepiej, ale wszystko przeciąga się w czasie i do celu idę małymi kroczkami.
UsuńDzięki za odpowiedź! Kurcze, ze stawianiem prawidłowych diagnoz wielu lekarzy ma problemy. Jesteś silna, kroki do tyłu też się zdarzają, my ludzie nie jesteśmy robotami, które ciągle działają bez zarzutu. A jeśli tak się czasem wydaje, to ściema.
UsuńCzasami tak w życiu niestety się układa, że trzeba zrobić kilka kroków do tyłu aby móc zrobić kolejne w przód. Trzymam za Ciebie mocno kciuki i oby w maju więcej było tych kroków w przód. Śniadanka prezentują się bardzo apetycznie :) Pokrzywa niestety wciąż niedoceniana dlatego fajnie, że ją polecasz.
OdpowiedzUsuńDziękuję, trzymaj mocno, bo póki co to działa i idzie ku lepszemu :) A co do pokrzywy- myślę, że powoli zdobywa coraz większą popularność.
UsuńI już przyszedł maj :) Czekam na zdjęcia z tego cudnego miesiąca <3
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki za postępy w rehabilitacji i ważne aby zawsze był jakiś progres, może nawet i najmniejszy ale zawsze progres :)
OdpowiedzUsuńA lubisz coś z gatunku thrillerów psychologicznych? Jedna z nas zaczytuje się dosłownie we wszystkich po kolei książkach Alex Kava :)
Uwielbiam :) Mam w planach poczytać Alex :)
UsuńI ja trzymam kciuki za pozytywne efekty rehabilitacji, jestem całym sercem z Tobą. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie :)
UsuńPowieści tego autora jeszcze nie czytałam. Jeśli dobre kryminały to się za nimi rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam 3 książkę i nie mogę się oderwać, polecam :)
UsuńCieszę się, że w ćwiczeniach jest u Ciebie do przodu :) Lepiej robić coś małymi krokami, będzie pewnie coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńKiedy ja jadłam coś z rzeżuchą, chyba w przedszkolu, ale pyszne było na pewno :D
Mnie bardzo spodobał się twój post o ziołach. Sama jestem zwolenniczką spożywania tego rodzaju specyfików. Wolę naturę od chemii, choć nie zawsze się to udaje. Np. ostatnio wyleczyłam swoją alergię za pomocą propolisu. Nie znalazłam żadnego artykułu w internecie, który by potwierdzał działanie propolisu na alergię, ale wzięła pomysł z książki Jean Carper. Uwielbiam takie metody leczenia. Jednak, trochę obawiam się, że ludzie nie znają się dostarczenie na ziołach i mogą przegiąć w drugą stronę. Ja zawsze podaje przykład pokrzywy, która jak Tobie tak i mnie nie raz ratowała życie. Pokrzywę można stosować tylko ok 4 tygodni notorycznie. Nie wiem na ile polskie społeczeństwo jest wyedukowane w tym względzie, że wszystko z umiarem!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za powodzenia na rehabilitacji!
Zarówno propolis jak i pyłek pszczeli pomagają na alergię :) A co do ziół- zawsze staram się w moich postach zwracać uwagę na to, by z nimi nie szarżować. Jednak już nie raz widziałam posty na innych blogach, w których ludzie chwalili się, że piją dane zioło codziennie, bo tak trzeba. No cóż,każdy musi zdawać sobie sprawę z informacyjnego charakteru tych postów, a jeśli sobie tego nie może uświadomić to chyba już nic na to nie poradzę.
UsuńDziękuję za kciuki :)