Lipiec minął szybko i powoli zaczynam się denerwować, że został już ostatni ciepły miesiąc. Lato jest już w ostatniej połowie, dlatego trzeba korzystać z ostatniego miesiąca i cieszyć się z sezonowych warzyw i owoców oraz słońca. A tymczasem zapraszam na lipcowy mix :)
Lipiec okazał się być trudnym miesiącem. Zaplanowałam zwiedzenie paru fajnych miejsc, spotkania, więcej zdjęć (po to też założyłam instagram, by mnie motywował), ale jeden głupi krok spowodował, że cofnęłam się w czasie o 5 miesięcy i wylądowałam w łóżku z bólem stulecia. Po takich osiągnięciach ciężko mi było ponownie wrócić do starych zwyczajów i ogólnie byłam w nastroju 'bez kija nie podchodź'. Sytuacja zaczęła się normować po tygodniu i wróciłam do regularnych, prostych ćwiczeń, a potem powoli do chodzenia. Nie jest tak dobrze jak było, ale powoli wychodzę na prostą, a to doświadczenie nauczyło mnie tego, że nic na siłę i że pewnych rzeczy lepiej nie odkładać, tylko realizować wszystko teraz. Nie uraczę Was mnóstwem widoków i naturą, bo w lipcu udało się wyjść tylko raz, mimo to myślę, że nie mogę nazwać tego miesiąca nieudanym. Dzięki miesiącom mojej ciężkiej pracy, pomimo tego wypadku, udało mi się w przeciągu 3 tygodni wrócić do regularnych ćwiczeń i kto wie- może niedługo uda się pójść o krok dalej :)
Lipy pięknie kwitły i jak pachniały! Nazbieraliście sobie trochę? ;)
Ostatnio miałam problem ze znalezieniem naprawdę dobrej książki, która by mnie porządnie wkręciła, aż w końcu w tym miesiącu trafiłam na cykl Davida Huntera autorstwa Simona Becketta. 'Chemia śmierci' to kryminał utrzymany w mrocznych klimatach, którego akcja toczy się w małym miasteczku pośród bagien, lasów i mokradeł. Wciąga od pierwszych stron i jest to pozycja obowiązkowa dla fanów kryminałów, ale polecam nie tylko kryminalnym miłośnikom :) Cały cykl to 4 książki, więc jest co czytać.
W lipcu na stole było bardzo kolorowo. Mnóstwo sezonowych warzyw i owoców, z których można było robić sałatki, kolorowe desery i smoothie, dużo różnych smaków i zapachów, czyli to, co latem jest najlepsze. Takie rzeczy mogłabym jeść cały rok, ale większość jest dostępna tylko w sezonie, dlatego to zawsze latem mam wilczy apetyt. Też tak macie? ;) Przy okazji wspomnę, że mam już nowe pomysły na pyszne smoothie, dlatego w najbliższym czasie spodziewajcie się, że o tym napiszę.
Jak już wspominałam- w lipcu założyłam konto na instagramie. Wcześniej broniłam się przed tym obawiając się braku czasu, ale ostatecznie zmieniłam zdanie. Instagram to naprawdę dobry motywator do uchwycania codzienności. A przy okazji mam większą mobilizację, bo robienie zdjęć wymaga trochę ruchu. Zachęcam do podglądania migawek z życia, których hasłem przewodnim jest to co lubię, czyli zioła, zdrowa kuchnia i naturalne, domowe kosmetyki :)
Na blogu w tym miesiącu sporo było postów sezonowych: o kosmetycznych zastosowaniach lawendy, o warzywach i owocach na dobrą cerę oraz o czerwonej koniczynie. Waszą największą popularnością cieszył się post o koniczynie. Jeśli coś przegapiliście to odsyłam poniżej:
___________________
I to by było na tyle jeśli chodzi o ten miesiąc. W sierpniu mam zaplanowanych sporo rzeczy (tak, ja i te moje plany ;)) więc trzymajcie kciuki, żeby udało się wszystko odhaczyć i żeby kolejne podsumowanie było bardzo kolorowe!
Uwielbiam ten okres za owoce i warzywa <3
OdpowiedzUsuńJesteś silna i twarda, nie poddajesz się - brawo! Kroki do tyłu ma każdy, różne.
OdpowiedzUsuńUwielbiam lipiec za czereśnie, ileż ja ich pochłonęłam :D
U mnie szły kilogramami :)
UsuńWszystkie cztery części autorstwa Simona Becketta były świetne!! Książki pochłonęłyśmy jednym tchem i naprawdę trudno jest znaleźć lepszy kryminał :)
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że czasem trzeba zrobić jeden krok w tył aby później posunąć się do przodu o kolejne dwa :)
Ja już czytam 3 tom i nadal jestem maksymalnie wkręcona :)
UsuńWiem, ale jestem niecierpliwym człowiekiem :)
Ja też mogłabym jeść te letnie pyszności przez cały rok. Korzystam jak najwięcej. Mrożę ile mogę, ale zapasy szybko się kończą... Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńCoś wiem na ten temat jak to zapasy, które mają być na jesień, znikają już pod koniec lata :)
UsuńLipiec to zdecydowanie jeden z pyszniejszych miesięcy :D Trzymam kciuki za sierpień :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTrzymam kciuki i mam nadzieje, że teraz będzie już tylko lepiej. Gratuluję samozaparcia i siły i oczywiście życzę Ci jej jak najwięcej :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o znalezienie fajnej książki, to mam podobnie. Dobrze, że piszesz o tej serii kryminałów, spróbuję może i mi się spodoba :)
Dziękuję kochana :* Myślę, że Beckett Cię nie zawiedzie :)
UsuńDziałaj, ćwicz i korzystaj z lata :) Ściskam!
OdpowiedzUsuńSierpień zawsze mi się kojarzy ze schyłkiem lata. Pola już wykoszone. Powietrze bardziej wilgotne. Wieczory trochę chłodniejsze. Wtedy próbuję łapać resztki słońca i jeszcze mocniej wdychać zapach lata, które się kończy.
OdpowiedzUsuńTo cudowny czas w kt wszystko jest świeże smaczne i pachnące :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze nie mogę się najeść jagód i cukinii ;)