Naturalnie polecam #8


Dwa razy sprawdzałam czy się nie pomyliłam. A jednak to już naprawdę ósma odsłona serii Naturalnie polecam. Bardzo mnie cieszy powodzenie jakim się cieszy wśród czytelników bloga. Ponownie nie zamierzam Was zawieść i ta część będzie kręcić się głównie w tematyce zero waste. Tym razem polecam Wam porady jak segregować odpady oraz kolejne sposoby jak ograniczyć ilość produkowanych śmieci. Nie zabraknie również przepisu na smak sezonu oraz recenzji naturalnego kosmetyku.


EKO I ZERO WASTE 

Paulina Górska przygotowała 100 sposobów na bycie bardziej eko i muszę przyznać, że zapoznanie się z tą listą daje do myślenia i motywuje, by coś jeszcze zmienić w swoim życiu i tym samym zadbać o środowisko.

Olga z bloga Make Happy Day przygotowała obszerny wpis o tym, jak odpowiednio segregować śmieci. Ta wiedza jest obowiązkowa, w końcu w większości miast naszego kraju obowiązuje segregacja śmieci.

U Agnieszki z bloga Lifemanagerka pojawił się nowy cykl na blogu- Ekonews. I jest to prawdziwa kopalnia zero wastowych rozwiązań. Nie wierzycie? Sprawdźcie sami!

A strona Natural Stories to miejsce, w którym znajdziecie porady, wskazówki i przykłady jak być less waste i używać tylko naturalnych wyrobów. Bardzo fajny portal.


MOJE ZMIANY W KIERUNKU ZERO WASTE #2 


• Przeszłam całkowicie na szampony swojej produkcji i szampony w kostce. Plastikową butelkę z pompką mam ciągle tę samą i tylko ją co jakiś czas uzupełniam. Surowce takie jak ekologiczny detergent, pantenol czy konserwant kupuję w szkle w sklepach z półproduktami kosmetycznymi. Szampon w kostce, który skradł moje serce to ten okrągły z Mydlarni Cztery Szpaki. Pięknie się pieni, wystarczy przejechać nim po skórze głowy i od razu mamy pianę. Nie robi siana z włosów, nie trzeba po nim stosować żadnych płukanek octowych. A do tego ma przyjemny zapach geranium. Jest bardzo wydajny- mam swoją okrągłą kostkę od ponad dwóch miesięcy i jeszcze daleko jej do końca (myję włosy co trzy dni). Używałam również zielony szampon w kostce z Naturologii i był w miarę okej, jednak to nie było to samo, a poza tym bliżej końca rozpadł się na drobne kawałki. Ciekawi mnie jeszcze ich nowa wersja z maliną, ponoć bardziej odżywcza.

• Od kilku lat myję się mydłami w kostce, co stali czytelnicy mojej serii naturalnie polecam już z pewnością zauważyli. Testowanie nowych mydeł to już prawie moje hobby i wciąż trafiam na prawdziwe perełki. Moi ulubieńcy to mydła z Mydlarnii Mewa, Brzoskwiniowe z Bydgoskiej Wytwórnii Mydła czy Ananas z Ministerstwa Dobrego Mydła. W dzisiejszych czasach żele pod prysznic w plastikowej butelce to prawdziwy przeżytek.

• Używam wyłącznie papierowych patyczków do uszu. Fajnie gdybym zrezygnowała z nich całkowicie, ale na razie jednak sobie tego nie wyobrażam. Kupuję te z Isany w Rossmannie po niecałe cztery PLN.

• Używam maszynkę do golenia na żyletki. No bo po co wyrzucać po kilku dniach całą maszynkę? Stalową maszynkę możecie kupić już za 40 PLN na Allegro, a żyletki dokupować (ich koszt to 50 groszy). I mam maszynkę na zawsze.

• Nadal używam bambusowych szczoteczek do zębów i już nie wyobrażam sobie powrotu do plastikowych. Ostatnio zaopatrzyłam się również w pastę zero waste w tabletkach z Denttabs. Trochę dziwnie przestawić się na tabletki, ale są one świetnym rozwiązaniem w podróży. Wystarczy rozgryźć jedną tabletkę i zmieszać ze śliną i powstałym płynem wyszczotkować zęby. Nie potrzebujemy do tego wody, a tabletka ma fajny miętowy smak. Opakowanie na tabletki jest całkowicie biodegradowalne, a same tabletki można kupić w dwóch wersjach- z i bez fluoru.

• Na ostatnie urodziny dostałam materiał do zawijania kanapek roll on do pracy i to mój ulubiony zero waste' owy gażdżet. Tak zainteresował moje koleżanki w pracy, że większość z nich zrezygnowała z aluminiowej folii na rzecz pudełek i tego materiału. Fajnym pomysłem są również woskowijki.

• Kupiłam również bawełnianą torbę ze ściągaczem na chleb z Sakwabag, ale niestety chleb trochę w niej przysycha, więc prawdopodobnie nie obędzie się bez dwóch takich worków. Materiał ciężko się prasuje.

• Ograniczyłam picie herbaty w torebkach do minimum. Wiecie, że torebki są wykonane z plastiku? Teraz piję herbatę liściastą albo własnoręcznie zebrane zioła. Uwielbiam napary rumiankowe, z melisy czy forsycji. W pracy zwykle trzymam swoje ziołowe mieszanki w lnianym woreczku ze ściągaczem.

• Wkurzało mnie, że każdy kwiat jaki do tej pory kupowałam był w plastikowej doniczce. Wreszcie zaczęłam zbierać wszystkie plastikowe osłony po umarłych okazach i zaczęłam rozmnażać moje roślinki. Najłatwiej poszło z żyworódką- ciągle sypie nasiona, a małe łodyżki z korzonkami bez problemu przyjmują się w nowej ziemi. Moje bejbi żyworódki rosną jak na drożdżach. Rozrasta mi się też eszeweria, więc pewnie i ona trafi do kolejnego plastiku.

A moje pierwsze zmiany w kierunku ograniczenia produkcji odpadów znajdziecie TU.


SMAK SEZONU 


Smak sezonu to jesienią zdecydowanie dynia i owoce czarnego bzu. Połączone w wersji na słodko dają pyszne babeczki orkiszowe z dynią i czarnym bzem. Nawet mój mąż, który od dyni trzyma się z daleka uznał je za najlepsze babeczki w moim wykonaniu.

Składniki suche:

• 1 i 1/2 szklanki mąki orkiszowej,
• 1/2 szklanki ksylitolu,
• 2 łyżki kakao,
• 1 łyżeczka cynamonu,
• 1 łyżeczka sody oczyszczonej,
• szczypta soli

Składniki mokre:

• 1 szklanka puree z dyni,
• 1/4 szklanki oleju,
• 1 łyżka soku z owoców czarnego bzu,
• 2 jajka

Przygotowanie:

W jednej misce łączymy składniki suche, w drugiej mokre. Powoli łączymy je cały czas mieszając aż uzyskamy jednolitą konsystencję. Przelewamy gotową masę do babeczek i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika na kwadrans na 200°.


MOJA ZIELONA DŻUNGLA


Aktualnie mamy piękną złotą jesień, ale przyjdzie w listopadzie taki czas, że liście kompletnie znikną z drzew i zrobi się naprawdę buro (o smogu nie wspomnę). Wtedy dobrze mieć w swoim domu trochę zieleni, która doda tlenu i zapewni jako taki kontakt z naturą. Moja dżungla powoli się poszerza. Zaczęło się od prostych w utrzymaniu aloesów i żyworódek, które nie wymagają ciągłego podlewania, a zawierają cenny sok. Potem pojawiła się eszeweria, która ciągle się rozrasta. Na ostatnich wyprzedażach w Ogrodzie Botanicznym kupiłam bluszcz i phyllię za dosłownie parę złotych i paproć, która mieszka na balkonie. Ostatnio doszła jeszcze fitonia, o której dawno marzyłam, no i dostałam grudnika. Nie wspomnę o wrzosie, który spokojnie u mnie zimuje. Na szczęście mój mąż przymyka oko na znoszenie kolejnych roślinek :) A Wy? Lubicie otaczać się roślinami?


MYDŁO MANGO & ANANAS MYDLARNIA MEWA 


Kremowe mydło o pięknym tropikalnym zapachu i słonecznym kolorze to już trzecie mydło od Mewy, które skradło moje serducho. W składzie mamy oleje: ryżowy, kokosowy, ze słodkich migdałów i pestek moreli, macerat z nagietka oraz masło shea i kakaowe. Zapach mydła od razu kojarzy się z wakacjami i jest dość delikatny. Lekko się pieni i czuć jego kremową konsystencję. Moim zdaniem to bardzo dobre mydło na jesień i zimę, ponieważ nie powoduje żadnego wysuszenia skóry.

_________

Zainspirowani? A może sami macie coś do polecenia?

7 komentarzy:

  1. Ja zawsze na zakupy używam toreb z materiału, staram się ograniczać cienkich reklamowek, mam zamiar uszyc siatki, które zastąpią reklamówki. Ciekawych rzeczy się dowiedziałam u Ciebie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Same ciekawostki i to takie co ja lubię :) bardzo przyjemnie i dla ucha i dla oka :) lubię te Twoje naturalne nowinki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tekst zawiera bardzo dużo ciekawy informacji. Super wpis.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świadomość tego w jaki sposób odżywiać się zdrowo i stosowanie się do zasad może pomóc w walce z wieloma chorobami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Klimat wpisów pobudza wyobraźnię

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawie prezentują się te produkty. Rewelacyjny wpis.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Naturalnie i zdrowo , Blogger