Czerwcowy mix


Czerwiec był dość intensywnym miesiącem. Miałam dużo odwiedzin, zrobiłam spore postępy w kierunku chodzenia, udało się wybrać w różne miejsca, najadłam się truskawek, czereśni, mięty i sałaty i... Nawet nie wiem kiedy skończył się czerwiec, a zaczął lipiec! Ale z wiosną i latem tak to już jest- tyle rzeczy do zrobienia, miejsc do zobaczenia, że czas leci w zastraszającym tempie. Dlatego nie ma na co czekać, tylko trzeba korzystać, póki jeszcze mnóstwo słońca ciepła, zieleni. A tymczasem zapraszam na małe podsumowanie :)


Nie mogło oczywiście zabraknąć natury. Uwielbiam kiedy jest tak zielono w mojej okolicy i pachnie jaśminami i różami. Można wyjść na spacer, odetchnąć świeżym powietrzem, zregenerować siły. Też tak macie, że wiosną i latem chce Wam się wcześniej wstawać, macie więcej ciekawych pomysłów, częściej się uśmiechacie i macie w sobie więcej optymizmu? Ja tak mam, a nawet mniej mnie noga boli i dlatego maj, czerwiec, lipiec i sierpień mogłyby dla mnie trwać cały rok :)







Wreszcie udało nam się zajrzeć do Kociej Kawiarni na Krowoderskiej w Krakowie. Miejsce miłe z dużą ilością kocurów- idealne dla miłośników zwierząt i osób szukających ciekawych miejsc. W Kociej Kawiarni przechodzi się przez szafę i trafia do sporego pomieszczenia z kanapami i pufami gdzie można poszaleć z kotami, a dalej jest pomieszczenie z antresolą, gdzie można spokojnie zjeść (mają pyszną babeczkę), pogadać i napić się kawy, i które stanowi swego rodzaju sypialnię dla kotów. Kocia Kawiarnia to miejsce z mnóstwem półek, drabinek, puf i innych kocich gadżetów, dlatego nie zdziwcie się, że z każdej strony może nagle zajrzeć do Was kocur. Najbardziej rozbawił mnie napis informujący, że koty śpią 18 godzin na dobę, więc może się tak zdarzyć, że po wejściu zastaniesz same śpiochy. Aktualnie w Kociej grasuje 7 kotów (o ile się nie mylę) i każdy z nich lubi co innego. Muszę przyznać, że wyprawa w to miejsce była dla mnie również pożyteczna ze względów rehabilitacyjnych, bo tu o wózku można zapomnieć, a i zabawa z kotem zmusza do ruchu i przemieszczania. Kocia Kawiarnia współpracuje z fundacją, która organizuje adopcje kotów, dlatego jeśli mielibyście ochotę przygarnąć jakiegoś kociaka, to śmiało uderzajcie w to miejsce :)










Zostając w klimatach rehabilitacyjnych- czerwiec był miesiącem intensywnych ćwiczeń, spacerów i prac domowych. Uwielbiam ćwiczenia na piłce z głową w dół i nogami do góry i coraz pewniej czuję się na swoich nogach, które mogą się nadal wydawać patykowate, a jednak z miesiąca na miesiąc przybywa im mięśni. Przyznaję się jednak bez bicia, że całkiem zapomniałam o ćwiczeniach oddechowych, dlatego jednym z planów na lipiec jest powrót do regularnych ćwiczeń oddechowych. Zachęcam do aktywności, w końcu pogoda sprzyja, powietrze czyste, więc czego chcieć więcej? :)



W tym miesiącu w wyborze owoców było bardzo monotonnie, ale mnie to nie przeszkadzało. Królowały truskawki, które wcinałam kilogramami. Ile ja czekałam na te przyjemności... Myślę, że truskawki są tak doceniane właśnie dlatego, że sezon na nie trwa tylko miesiąc. Niestety jest już po sezonie, ale mam ich trochę w zamrażarce na czarną godzinę ;) A teraz zajadam się czereśniami, w końcu sezon na nie też jest krótki.




W czerwcu przypadkowo zrobiłam rewelacyjny tonik, który stał się hitem, ale zacznę od początku. Zaczęło się od czerwonych plamek, który zaczęły pojawiać się na moich udach- były to pękające naczynka. Chyba nie muszę wspominać, że wyglądało to mało estetycznie i zastanawiałam się co by mogło pomóc, bo tych plamek ciągle przybywało. Nie miałam kwiatów kasztanowca, które są chyba najlepszym remedium na problemy z naczyniami krwionośnymi, ale miałam na stanie kwiaty czarnego bzu, na które akurat trwał jeszcze sezon. Przygotowywałam szklankę naparu z łyżeczki kwiatów raz dziennie i piłam to przez 3 tygodnie (na szczęście uwielbiam smak bzu). Rezultaty? Już po tygodniu zauważyłam, że nie pojawiło się nic nowego, a po 2 tygodniach większość naczynek po prostu zniknęła. Aktualnie jestem w stanie zauważyć ze 2 kropki, więc śmiało mogę Wam polecić bez na pękające naczynka :) No dobrze, a teraz o tym toniku. W czerwcu moja cera miała tendencje do świecenia się, dlatego codziennie przecierałam ją przygotowanym naparem z bzu. Już po tygodniu zauważyłam ogromną poprawę. Nie dość, że zaczęłam mieć cerę normalną (a nie tłustą), to zniknęły zaskórniki, zwężyły się pory, cera rozjaśniła się i niesamowicie wygładziła. Przez ten czas nie pojawiła się ani jedna krostka. Nawet mój facet spytał mnie co zaczęłam kłaść na twarz, że tak dobrze wygląda- a jak facet o to pyta, to już wiedzcie, że coś się dzieje ;) Takiego efektu nie miałam po żadnej glince, sodzie ani żadnej chemii z drogerii, dlatego mówię Wam- jeśli macie naczynka, cerę trądzikową, tłustą i nadmiernie rozszerzone pory- bierzcie się za robienie toniku z bzu, który jest re-we-la-cyj-ny!



Na blogu w tym miesiącu mogliście poczytać o chabrach, tymianku i zgarnąć parę pomysłów na truskawki oraz przepis na naturalne odstraszanie komarów. Jeśli coś przegapiliście- to odsyłam poniżej:


Jak widzicie- postanowiłam wreszcie odświeżyć wygląd bloga i trochę się tu pozmieniało, mam nadzieję, że nowy wygląd bloga przypadł Wam do gustu tak samo jak mi :)


I tak minął czerwiec i zaczął się nowy miesiąc :)

18 komentarzy:

  1. Ja chcę do takiej kawiarni!!!
    Serio, jestem typem, co nie przepuści żadnemu kotu. Dzikiemu też :D
    Gratuluję postępów w rehabilitacji. Czerwiec też był dla mnie miesiącem większych wysiłków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocia kawiarnia??? Nigdy w czymś takim nie byłam, ale chętnie odwiedzę gdy tylko będzie taka okazja:) Trzymam kciuki za dalsze postępy w kierunku chodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zmiany jak najbardziej na plus, od razu rzucają się w oczy :)a i humor się poprawia, jak się czyta o takich postępach !:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam lato właśnie m.in. za to wczesne wstawanie wraz ze słońce, dzięki czemu dzień jest jeszcze dłuższy i wystarcza energii na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam nigdy o kociej kawiarni :) Ciekawe czy istnieją psie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba i mnie najbardziej zaintrygowała ta kocia kawiarnia. Muszę przyznać, że pierwszy raz spotykam się z takim miejscem, a jej idea jak najbardziej do mnie przemawia. Świetny pomysł. Przepis na tonik na pewno wypróbuję. Masz rację - jeśli mężczyzna zauważył różnicę to nic tylko brać i próbować :) Dla mnie ten miesiąc również był pełen truskawek i wszelkich wariacji na ich temat, a teraz przyszedł czas na czereśnie, które równie mocno lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocia kwiaciarnia to dla mnie nowość :-) cieszę się, że u ciebie coraz lepiej i nabierasz sił. Piękne zdjęcia i pyszności :-) trzymaj się kochana :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepiękna przyroda, a kotek uroczy. Mnie również bardzo zaintrygowała ta kocia kwiaciarnia :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pyszne jedzonko i śliczne kotki to jedno ale postępy w rehabilitacji to najważniejsze! :) Ćwiczenia oddechowe wydają się większości takie zbędne a jednak dopełniają cały proces rehabilitacji, trzymamy kciuki za... wszystko co najlepsze dla Ciebie ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się, że rehabilitacja dobrze Ci idzie i że sprawia Ci radość ;)
    Co do kawiarni z kotami - tę w Krakowie też mam zamiar odwiedzić, póki co byłam w Warszawie i Lublinie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Faktycznie czerwiec był u Ciebie intensywnym miesiącem. Gratuluję postępów w rehabilitacji i życzę kolejnych :) Tonik z czarnego bzu bardzo ciekawy, szkoda, że nie ma już kwiatów bo bym chętnie go spróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne zdjęcia i uroczy kotek :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne masz zielone tereny, super się z pewnością chodzi na spacery.
    Najbardziej mnie jednak cieszy, że robisz postępy w rehabilitacji. Jednak zdrowie jest rzeczą najważniejszą i jeśli wychodzisz na prostą i widzisz sens w tym co robisz to jest rzecz najważniejsza, byle tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  15. Też ostatnio złapałam się na myśli, że chcę żeby lato trwało bez końca, ale rozum podpowiada, że muszę stąd wyjechać, by tego doświadczyć, a gdzie będzie idealnie?... Kocią kawiarnią bardzo mnie zaskoczyłaś, super, że ludzie mają takie odświeżające pomysły, a my możemy dać się zaskakiwać :-) No i tonik z bzu... Na to już chyba za późno. Mam problemy z naczynkami, kiedyś zamykałam je laserowo (bolało jak diabli!), ale znów się odnawiają. Może jakiś zastępczy przepis na czasie? :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. WOW co to za labirynty dla kota - coż to chyba koci raj!
    Och i moje ulubione róże które mają obłędny zapach - mijam takie po drodze do pracy - uwielbiam ten odcinek - bo pachnie oszałamiająco.

    OdpowiedzUsuń
  17. Słyszałam o tej kociej kawiarni. Bardzo fajne miejsce :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Naturalnie i zdrowo , Blogger