Dzisiaj zajmiemy się aloesem :) W pierwszej części posta przedstawię podstawowe informacje o nim, a w drugiej rozbierzemy go i sprawdzimy jak to z nim jest. Zapraszam do lektury!
Aloes to znana roślina lecznicza, która chętnie rośnie w doniczkach. W mięsistych liściach aloesu kryje się sporo dobrego:
- witaminy: A, B1, B2, B6, B12, C, E, kwas foliowy
- minerały: chrom, selen, mangan, sód, magnez, wapń, miedź, cynk
- kwasy tłuszczowe: palmitynowy, stearynowy, oleinowy, linolowy
- enzymy
- aminokwasy
Co dobrego robi aloes?
- wzmacnia organizm i wspomaga odporność
- poprawia trawienie
- zapewnia odpowiednią florę bakteryjną w jelitach i działa przeczyszczająco
- usprawnia krążenie i wspomaga pracę serca
- poprawia odporność
- zawiera przeciwutleniacze, stąd zwalacza wolne rodniki zapobiegając powstawaniu przedwczesnych zmarszczek oraz regeneruje i nawilża skórę
- działa przeciwbólowo i przeciwświądowo oraz antybakteryjnie i antywirusowo dlatego polecany jest na ukąszenia, oparzenia, rany popromienne, grzybice, ale też takie problemy jak trądzik czy łuszczyca
Gdzie go załatwić?
Wiem, że gotowy aloes można kupić w aptece, ale musicie wiedzieć, że z powodzeniem można go samemu hodować w doniczce. Dzięki temu macie własny aloes nie dość, że za darmo, to jeszcze w dużych ilościach. Kupicie go nawet w Castoramie. Aha! Istnieją dwa rodzaje aloesu: ten standartowy rośnie wolno i swoje właściwości osiąga dopiero po 3 latach. Moja babcia załatwiła mi jednak wersję, która już po pół roku ma liście jak choinka i można ją z powodzeniem wykorzystywać.
Jak go obrać?
Tak aloes prezentuje się w środku. Kiedy zabieracie się za liście najpierw proponuję obcięcie kolców po bokach (trzeba przejechać nożem przy kolcach wzdłuż liścia), a następnie delikatne 'obranie' go ze skórki, czyli delikatne podważenie skóry, która otacza miąższ. Kiedy ją ściągniecie zostanie Wam w rączkach żelowa substancja. Wrzućcie ją do pojemnika i zmiksujcie blenderem. Wyjdzie Wam biała 'glutowata' i gęsta konsystencja. Z takiej ilości liści jak widzieliście powyżej wyszło mi pół litrowego słoika czystego aloesu. Od razu mówię, że to dobra ilość jeżeli zamierzacie wykorzystywać go na maksa i hojnie się nim dzielić. Dlaczego? Aloes skropiony sokiem z połowy cytryny przetrwa w lodówce przez 5- 7 dni. Potem śmierdzi co oznacza zepsucie i bye bye! Dlatego proponuję robić aloesowy sok w małych ilościach na bieżące potrzeby.
Jak go wykorzystać?
Spróbowałam wypić jednak konsystencja skutecznie mnie zniechęciła, dlatego wszystko poszło na włosy i twarz:
Włosy: po umyciu głowy przygotowałam szklankę w 1/3 wypełnionej aloesem i dolałam wody. Wszystko wylałam na włosy, poczekałam 15 minut i spłukałam wodą. Włosy stały się nawilżone, a przede wszystkim świetnie się rozczesywały. Przy aloesie problem plączących się włosów to przeszłość.
Uwagi techniczne: czysty aloesowy sok jest baardzo gęsty dlatego 1/3 szklanki w przypadku włosów do pasa się sprawdzi. Przy krótszych wystarczy odrobina. Nie zdziwcie się jak na włosach zostaną białe kuleczki, aloes lubi się w nie zbijać. Wystarczy przed wyschnięciem z 5 razy przeczesać włosy i po kulkach nie będzie śladu.
Twarz: trzeba zanurzyć płatek kosmetyczny w gotowym soku i przejechać nim po buzi, szyi i dekolcie. Po kilku minutach nie będzie po nim śladu. Aloes to mój hit: cera wyraźnie staje się gładka i przyjemna w dotyku, pory są zwężone, a koloryt skóry staje się wyrównany. Co ciekawe, aloes załagodził mi zaczerwienienie po opryszczce (już nie ma po nim śladu) i pozbyłam się dzięki niemu krost. Póki co aloes jest dla mnie numerem jeden jeśli chodzi o pielęgnację cery.
Uwaga! Aloes powinien być stosowany z głową ponieważ wypłukuje potas. Niewskazany dla kobiet ciężarnych.
Część informacyjną przygotowałam na podstawie książki Aleksandra Ożarowskiego- ' Ziołolecznictwo. Poradnik dla lekarzy'
A jeśli jesteście ciekawi kosmetyków jakie można wyczarować z tej rośliny, to zapraszam do wpisu 5 pomysłów na kosmetyki z aloesu.
Gdzie go załatwić?
Wiem, że gotowy aloes można kupić w aptece, ale musicie wiedzieć, że z powodzeniem można go samemu hodować w doniczce. Dzięki temu macie własny aloes nie dość, że za darmo, to jeszcze w dużych ilościach. Kupicie go nawet w Castoramie. Aha! Istnieją dwa rodzaje aloesu: ten standartowy rośnie wolno i swoje właściwości osiąga dopiero po 3 latach. Moja babcia załatwiła mi jednak wersję, która już po pół roku ma liście jak choinka i można ją z powodzeniem wykorzystywać.
Jak go obrać?
Tak aloes prezentuje się w środku. Kiedy zabieracie się za liście najpierw proponuję obcięcie kolców po bokach (trzeba przejechać nożem przy kolcach wzdłuż liścia), a następnie delikatne 'obranie' go ze skórki, czyli delikatne podważenie skóry, która otacza miąższ. Kiedy ją ściągniecie zostanie Wam w rączkach żelowa substancja. Wrzućcie ją do pojemnika i zmiksujcie blenderem. Wyjdzie Wam biała 'glutowata' i gęsta konsystencja. Z takiej ilości liści jak widzieliście powyżej wyszło mi pół litrowego słoika czystego aloesu. Od razu mówię, że to dobra ilość jeżeli zamierzacie wykorzystywać go na maksa i hojnie się nim dzielić. Dlaczego? Aloes skropiony sokiem z połowy cytryny przetrwa w lodówce przez 5- 7 dni. Potem śmierdzi co oznacza zepsucie i bye bye! Dlatego proponuję robić aloesowy sok w małych ilościach na bieżące potrzeby.
Jak go wykorzystać?
Spróbowałam wypić jednak konsystencja skutecznie mnie zniechęciła, dlatego wszystko poszło na włosy i twarz:
Włosy: po umyciu głowy przygotowałam szklankę w 1/3 wypełnionej aloesem i dolałam wody. Wszystko wylałam na włosy, poczekałam 15 minut i spłukałam wodą. Włosy stały się nawilżone, a przede wszystkim świetnie się rozczesywały. Przy aloesie problem plączących się włosów to przeszłość.
Uwagi techniczne: czysty aloesowy sok jest baardzo gęsty dlatego 1/3 szklanki w przypadku włosów do pasa się sprawdzi. Przy krótszych wystarczy odrobina. Nie zdziwcie się jak na włosach zostaną białe kuleczki, aloes lubi się w nie zbijać. Wystarczy przed wyschnięciem z 5 razy przeczesać włosy i po kulkach nie będzie śladu.
Twarz: trzeba zanurzyć płatek kosmetyczny w gotowym soku i przejechać nim po buzi, szyi i dekolcie. Po kilku minutach nie będzie po nim śladu. Aloes to mój hit: cera wyraźnie staje się gładka i przyjemna w dotyku, pory są zwężone, a koloryt skóry staje się wyrównany. Co ciekawe, aloes załagodził mi zaczerwienienie po opryszczce (już nie ma po nim śladu) i pozbyłam się dzięki niemu krost. Póki co aloes jest dla mnie numerem jeden jeśli chodzi o pielęgnację cery.
Uwaga! Aloes powinien być stosowany z głową ponieważ wypłukuje potas. Niewskazany dla kobiet ciężarnych.
Część informacyjną przygotowałam na podstawie książki Aleksandra Ożarowskiego- ' Ziołolecznictwo. Poradnik dla lekarzy'
A jeśli jesteście ciekawi kosmetyków jakie można wyczarować z tej rośliny, to zapraszam do wpisu 5 pomysłów na kosmetyki z aloesu.
ilekroc chce kupic to niema:)
OdpowiedzUsuńMam niestety tak samo :(
UsuńTak aloes ma naprawdę wspaniałe właściwość. Mam skórę problematyczną, zwłaszcza na buzi, i smaruje ją od czasu do czasu takim świeżym aloesem z doniczki :) Działa cuda. Nie używałam go na włosy, muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńJEstem zaskoczona tak szerokim zastosowanie aloesu, który można spreparować w domu :) Szkoda jedynie, że tak szybko się psuje i często trzeba robić nowe partie.
OdpowiedzUsuńZawsze można zakupić konserwant w sklepie z półproduktami kosmetycznymi i cieszyć się nim przez dłuższy czas :)
UsuńFajny byłby do twarzy :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że aloes ma tyle właściwości! :-)
OdpowiedzUsuńKiedyś stosowałyśmy jak miałyśmy duży problem z trądzikiem :) Elegancko łagodził stany zapalne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie naturalne kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! Zainspirowalas mnie :) aloes na włosy to dla mnie coś nowego :) muszę poszukać go Koniecznie :) pozdrawiam Joanna.
OdpowiedzUsuńMój aloes jest póki co malusieńki, ale hoduję go na wcierki...skubany tylko coś rosnąć nie chce;P
OdpowiedzUsuńPewnie masz ten typowy aloes, taki dopiero po 3 latach zaczyna mieć mięsiste liście. Ale pilnuj go, może już niedługo coś uda się z niego wycisnąć :)
UsuńBardzo przydatny post, co prawda aloesu w domu nie mam ale miałam już kiedyś kupić a ciągle o nim zapominam. P.s może dodasz gadżet obserwatorzy bloga ? Tak by można było tu jeszcze kiedyś wpaść ?
OdpowiedzUsuńMogę dodać :)
UsuńCzas zaopatrzyć się w naturalne cudo, jakim jest aloes, a wyjdzie to z korzyścią dla całej rodziny :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten przepis na maskę do włosów :D
OdpowiedzUsuńTo ją wypróbuj polecam :)
UsuńJa już robiłam kil;ka podejść do jego kupna, ale coś nie mam szczęścia -może poszukam go raz jeszcze :)
OdpowiedzUsuńBardzo pomocne informacje, mój już okazały aloes w sumie nadawałby się do pielęgnacji cery.
OdpowiedzUsuńAloes rośnie w doniczce u moich rodziców i odkąd pamiętam, stosowało się go na różnego rodzaju rany. ;)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo dobrze sprawdził się na oparzenia słoneczne. Raczej stosuje go zewnętrznie niż wewnętrznie. Dobrze, że poinformowałaś o wypłukiwaniu potasu, bo z tym mam problem. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa właściwie nie wyobrażam sobie naturalnej pielęgnacji bez aloesu :) Bardzo często wykorzystuję go do pielęgnacji ciała i włosów, ale masz rację bo jego właściwości zdrowotne także są nieocenione. Świetnie, że pokazałaś jak można wykorzystać jego właściwości.
OdpowiedzUsuńjestem w szoku, że aloes można sobie tak o, hodować i samemu przetwarzać! :)
OdpowiedzUsuńJeżeli nie dodam soku z cytryny to będzie można przechowywać ten zmiksowany miąższ w lodówce przez kilka dni? A i czy mogłabym odcinać np. kawałek liścia żebym miała to na jedno użycie? Stanie się coś z kawałkiem liścia który zostanie 'w roślince'? Czy będę mogła znowu odciąć następny kawałek przy kolejnym użyciu?
OdpowiedzUsuńJa docinałam liście pojedynczo, trochę przysychały na końcówce, ale potem można bylo ucinac ponownie i sok był dobry do użytku na skórę. Teraz juz nie bawię sie w roslinki, bo nie mam gdzie ich trzymać, kupuję po prostu żel ze Skin79. I w sumie nie widzę różnicy ;)
OdpowiedzUsuńNie jest potwierdzone naukowo, że aloes wypłukuje potas!Raczej posiada go w swoim składzie i spożywanie aloesu poprawia wchłanianie preparatów multiwitaminowych! Oczywiście piszę tu o aloesie aktywnym biologicznie, który zawiera sam miąższ, bez aloiny i emodyny, które znajdują się w skórce i mogą powodować biegunki.
OdpowiedzUsuńFajny artykuł, powiedz proszę jak przygotować go do picia, czy tylko ten żel skorpion cytryna wystarczy? Mam prawdziwy aloes prosto z krainy aloesu jest piękny i duży miesięcy.
OdpowiedzUsuńMam jeszcze zapytanie czy to normalne że ta mikstura ma gorzki smak? Czy coś źle zrobiłam?
OdpowiedzUsuńSuper! Już wiem, co zrobię ze złamanym lisciem! ❤
OdpowiedzUsuńAle piękny gruby liść. I ile cennego kosmetyku w środku. Ja się staram kupować teraz kosmetyki i suplementy z aloesu, patrzę na składy czy i jeśli to ile go posiadają.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy dałabym radę sama się tym zająć, wolę dlatego kupować gotowe kosmetyki i soki z aloesu z Aloes-Forever.net. Tam są najlepszej jakości produkty z czystego aloesu.
OdpowiedzUsuńCzy mogę odciąć jeden "listek" a reszty nie? Czy on zwiędnie wtedy? Chciałabym go wykorzystać ale nie wszystko naraz��
OdpowiedzUsuńSpokojnie można ścinać , z resztą rośliny nic złego się nie dzieje. Najlepiej przed ścinaniem nie podlewać przez kilka dni, żeby nie rozwadniać zawartości lisci. A jeśli zetniesz taki spory liść, śmialo możesz odciać z niego potrzebny kawałek . Reszta zasuszy się najpierw w miejsciu cięcia a sam miąższ przez jakiś czas nie wyschnie. Więc można np. jutro czy za 3 dni znów uciąć kawałek np. do przejechania po twarzy.
UsuńPamiętam jak moja babcia robiła kiedyś fajne kosmetyki z aloesu. Ja niestety nie mam cierpliwości do zabawy w domowe specyfiki. Na szczęście na rynku dostępne są świetne kosmetyki aloesowe z fajnym i naturalnym składem, które ubóstwiam.
OdpowiedzUsuńaloevera.net.pl
Uwielbiam aloesowe maseczki, dlatego w domu mam 3 aloesy – całkiem wiekowe. Roślina sama w sobie średnio mi się podoba – trzymam ją tylko z uwagi na liczne właściwości. Sama korzystam na zmiany trądzikowe. Stosowałam również wcierkę na włosy, ale bez jakiś szczególnych rezultatów.
OdpowiedzUsuńPostanowiłam skorzystać z aloesu ze względu na to, że wykorzystałam już chyba wszystkie alternatywne rozwiązania dla cery trądzikowej. Okazało się, że ta niepozorna roślina działa silniej niż niejeden środek przepisany przez dermatologa. Oczywiście, efekty nie pojawiły się natychmiast, ale po kilku tygodniach można było zobaczyć różnicę. Polecam spróbować. Koszt niewielki, a można się naprawdę pozytywnie zaskoczyć!
OdpowiedzUsuńMam w domu aloes leczniczy rośnie sobie na parapecie od kilku dobrych lat. Jest dość spory i zastanawiam się, do czego mogę go wykorzystać. A okazuje się, że jest aż tyle różnych możliwości.
OdpowiedzUsuńMożna aloes obecnie kupić za 14 zł.w Ikei
OdpowiedzUsuń