Jak przygotować prawdziwą zupę


O tej porze roku, kiedy jest zimno i łatwo o przeziębienie, najlepszym daniem jest zwyczajna zupa. Odpowiednio przygotowana, potrafi nie tylko smakować i rozgrzać, ale również wzmocnić organizm i przygotować do walki z bakteriami i wirusami. Wybór jest ogromny: pomidorowa, ogórkowa, kapuśniak, krupnik, barszcz, dyniowa...


Historia zupy 

Pierwsze zupy gotowane były już w neolicie i bynajmniej nie używano wtedy garnków. Zupę umieszczano w zwierzęcej skórze, którą wieszano nad ogniem. Była swego rodzaju ratunkiem dla ludzi biednych, którzy przygotowywali swoje płynne posiłki z resztek oraz dla tych, którzy nie mieli zębów. W starożytności zaczęły powstawać pierwsze gliniane naczynia i misy, które były przeznaczone na jedzenie zup.


Co zupą nie jest 

Mówiąc o zupie nie mam na myśli tych z proszku, które z prawdziwą zupą nie mają nic wspólnego. Reklamy je zachwalają i wciąż próbują nam wmówić, że ich skład to same warzywa i stanowią pełnowartościowy posiłek. Nie byłabym sobą gdybym nie zajrzała w skład kilku takich zup. Niestety, wbrew temu co mówią reklamy- sproszkowane warzywa stanowią 2- 3% składu , reszta to mąka, mleko w proszku, modyfikowana skrobia, cukier oraz sztuczne aromaty. Swoją drogą naprawdę podziwiam ludzi, którzy są w stanie coś takiego zjeść i stwierdzić, że to im smakuje.

Zupą nie jest również woda z małą ilością warzyw i kostką rosołową, która ma za zadanie sprawić, że nasze danie będzie zjadliwe. Kostka rosołowa to przede wszystkim utwardzony tłuszcz palmowy (inaczej trans), glutaminian, cukier (tak, tu też jest cukier), sól i znikoma ilość przypraw, która nie osiąga nawet 1% całego składu.

I wreszcie- zupą nie jest byle co przyrządzone na szybko, na kostce i polane Maggi, w której znajduje się kolejna porcja glutaminianu, cukru i sztucznych aromatów.

Jedzenie takich 'zup' może tylko zaszkodzić zdrowiu.



Prawdziwa zupa

Zupa to dla mnie przede wszystkim wywar mięsno- warzywny. Odpowiednio przygotowany bulion nadaje wyjątkowy smak, aromat i wartości odżywcze.

Zawsze zaczynam od gotowania na małym ogniu korpusu, skrzydełek, itp. Najlepiej, by mięsna część wywaru pochodziła z normalnego chowu, czyli mówiąc prościej- kura widziała niebo i słońce i chodziła po zielonej trawie. Uwierzcie mi- różnica pomiędzy zupą przygotowywaną na kurze z supermarketu, a taką na kurze prosto ze wsi, hodowanej na własne potrzeby, jest wyczuwalna niemal natychmiast.

Dopiero po co najmniej 30 minutach wrzucam warzywa: cebulę, marchewkę, korzeń pietruszki, por. Im więcej świeżych warzyw plus natki lubczyku, pietruszki, tym lepszy będzie końcowy smak. Całość gotuję przez co najmniej godzinę, a nawet i dłużej. Kolejno w wywarze lądują przyprawy, a następnie reszta składników, np. kasza, soczewica.

I pomyśleć, że niegdyś zupy były daniami ludzi biednych. Teraz nikt na nie już tak nie patrzy, a najlepsze są zawsze w rodzinnym domu. Obok klasyków takich jak rosół, żurek, pomidorowa, ogórkowa, grochowa, kapuśniak, krupnik czy barszcz, są jeszcze nieskończone wariacje z gęstymi zupami- krem jak dyniowa czy brokułowa, nie wspominjąc już o chłodnikach. Każda z nich, przygotowana na właściwym bulionie smakuje, rozgrzewa i daje energii.


_________

A czy Wy jesteście fanami zup? Doceniacie je szczególnie na przełomie jesieni i zimy? 

9 komentarzy:

  1. O tak! Domowa, prawdziwa zupka na bulionie jest najlepsza <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Żadna kostka rosołowa czy maggi w naszym mieszkaniu nie ma racji bytu ;) Za to są super piramidki smaku w Lidlu, które mają w sobie mieszanki przypraw i świetnie nadają się do potraw :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię zupy i u mnie też ogromną rolę odgrywa dobrze przygotowany wywar. Ja robię go trochę inaczej (przede wszystkim gotuję minimum 4 h), ale idea taka sama i rezultat pewnie też bardzo zbliżony. Nie ma porównania między zupami gotowanymi na wodzie a na bulionie, nawet bezmięsnym (warzywno-ziołowym) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam zupy, a najbardziej kremy z warzyw. Najpierw gotuję warzywny wywar, potem dodaję więcej warzyw, soczewicę i ziemniaki, a na koniec wszystko blenduję :)) Twoja zupa z tym makaronem wygląda bardzo smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciężko teraz znaleźć kurę kt. widziała niebo czy trawę...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedyną zupą, na którą mam zawsze ochotę jest rosół ugotowany przez moją mamę. To taka prawdziwa wersja zupy - wywar mięsno-warzywny, do tego makaron, pietruszka i marchewka. Poza rosołem mamy, bardzo rzadko jadam inne zupy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie Teściu najchętniej zalewałby wszystko maggi, przy okazji rozgotowując wcześniej wszystkie składniki. Nie da mu się przetłumaczyć, że to niezdrowe. Sama zupy lubię i gotuję często, szczególnie w okresie jesiennym. Obecnie na tapecie mamy kwasnicę, ale w wersji postnej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie zupy gotowane są na wywarze z samych warzyw. Nie mam jeszcze ręki do przygotowania go z mięsa. Oczywiście jak jadę do domu w odwiedziny to tylko rosół bym jadła. Mam nadzieję, że w końcu przełamię się i ugotuję taki wywar :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że taki post pomoże wielu osobom stawiającym swoje pierwsze kroczki w kuchni.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Naturalnie i zdrowo , Blogger