Wzmacniamy odporność: eliminacja czynników szkodliwych
O odporności można powiedzieć wiele, a już z pewnością to, że doceni ją każdy, komu choć na chwilę porządnie się osłabi. Aby napisać ten post musiałam przejść wiele przygód ze swoją odpornością i musiało minąć aż 3 lata. Przez 2,5 roku nie chorowałam, nie miałam żadnego kataru czy kaszlu, choć wcześniej byłam pozbawiona odporności. W tym roku zachorowałam na 1 dzień (co nie powinno mnie dziwić, w końcu pracuję w przychodni), a po 1 dniu praktycznie wyzdrowiałam. Na swoim przykładzie wiem, że można uniknąć corocznych przeziębień i po prostu być nieatrakcyjna dla bakterii czy wirusów. Na dobrą odporność trzeba jednak sobie zasłużyć i przestrzegać kilka reguł, bez których ani rusz. A o tym wszystkim przeczytacie w dalszej części wpisu.
Sam temat zainteresował mnie 3 lata temu, gdy mój system immunologiczny zaczął porządnie szwankować. Bezpośrednią przyczyną tego stanu rzeczy była przebyta operacja, ale niezbyt zdrowe odżywianie i stres z pewnością dołożyły swoją cegiełkę. Zaczęło się od infekcji, potem był jęczmień na oku, za miesiąc opryszczka, w kolejnym miesiącu jęczmień i nowa opryszczka, która za nic nie chciała się zagoić, kolejno infekcja i ponownie jęczmień i opryszczka... Straciłam nad tym kontrolę i miałam tego serdecznie dosyć. Na szczęście wtedy pochłonęły mnie zioła, odkryłam na nowo syrop z pąków sosny, zaczęłam się zdrowiej odżywiać... Po pół roku wszystko się uspokoiło, jedyne co mi zostało to opryszczka kilka razy w roku. Aktualnie nawet opryszczki nie mam od dawna i co najważniejsze- nadal nie choruję.
Zacznijmy od tego, że układ odpornościowy to najlepsze, co mogliśmy dostać. Odpowiednio działający, chroni nasz organizm zarówno przed zagrożeniami z zewnątrz w postaci bakterii, wirusów czy grzybów, jak i przed wewnętrznymi wrogami w postaci uszkodzonych komórek, które niekontrolowane, mogłyby zacząć dzielić się w szalonym tempie i w ten sposób przekształcić się w nowotwór. O nasze zdrowie dbają białe krwinki krwi, które cały czas monitorują sytuację zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Nietrudno domyślić się co dzieję się, gdy nie szanujemy naszego układu odpornościowego i ostatecznie zostajemy sami na placu boju bez żadnej ochrony. Mimo to, swoim stylem życia i zachowaniami, często sami doprowadzamy do sytuacji, w której nasz system obronny poddaje się. Dlatego chcąc wzmocnić odporność, nie sposób nie rozpatrzyć głębiej problemu. Trzeba wiedzieć jak ten system funkcjonuje, co mu szkodzi, a co sprzyja i dopiero wtedy można przystąpić do działania. Sprawa wcale nie jest prosta i wbrew temu, co mówią producenci suplementów 'na cudowną odporność'- nie wystarczy łyknąć kapsułkę dziennie, by mieć odporność ze stali.
Co nie sprzyja odporności
Nie da się rozpocząć wzmacniania od braku wiedzy na temat tego, co szkodzi. Już samo wyeliminowanie czynników niesprzyjających, może bardzo pomóc.
CHRONICZNY STRES
O tym, że stres zabija białe krwinki uczyłam się już w szkole, ale mimo wszystko nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo wyniszcza odporność. Oświecenie przyszło kiedy w zeszłym roku przeżywałam bardzo trudny okres i pełna byłam smutku, żalu i bólu po stracie kogoś bliskiego. Wiadomo, że takie emocje podnoszą poziom stresu i gdy w szpitalu zrobiono mi badania krwi, okazało się, że moje dotychczasowe wzorowe wyniki przeszły do historii. Miałam znaczący niedobór krwinek białych. Chyba nie muszę dodawać, że pozbycie się negatywnych emocji i dbanie o spokój poprawiły moje wyniki po tygodniu, choć na powrót wszystkich białych krwinek musiałam jeszcze poczekać kilka miesięcy. Dlatego powinniśmy za wszelką cenę walczyć z negatywnymi myślami i emocjami, nie dać się zdominować stresowi i próbować znaleźć choćby chwilę każdego dnia na relaks i wypoczynek. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że całkowite wyeliminowanie stresu jest niemożliwe i nie ma sensu zadręczać się, że ostatnio mieliśmy stresujący dzień w pracy. Bardziej chodzi o to, by stres był dla nas motywacją do działania i szybkiego rozwiązania problemu i tylko tyle. Najgorsze jest to, kiedy zaczynamy się zadręczać niemiłymi sytuacjami i analizować je w kółko. Wtedy ze zwykłego, chwilowego stresu przechodzimy w stres chroniczny, a to właśnie gwóźdź do trumny dla naszej odporności.
NIEZDROWE ODŻYWIANIE
Do wniosku, że dieta bogata w cukier, utwardzony tłuszcz i przetworzoną żywność pełną konserwantów, sprzyja chorowaniu doszłam analizując siebie i swoich bliskich przez ostatnie 3 lata. Bliscy chorowali co roku, czasem kilka razy w roku, a ja pomimo przebywania z nimi w jednym pomieszczeniu byłam zdrowa i nie miałam żadnych objawów. Jeszcze 3 lata temu i wcześniej było to zwyczajnie niemożliwe, od razu nawzajem się zarażaliśmy i choroba była murowana. To, co się zmieniło u mnie to z pewnością dieta. Włączyłam w swój jadłospis więcej ekologicznych warzyw, zaczęłam unikać kupowania w sklepach najbardziej nawożonych warzyw, prawie całkowicie wyłączyłam z diety cukier, ograniczyłam znacząco spożycie białej mąki i jadłam tylko to, co sama przygotowałam w domu. W odróżnieniu od moich bliskich, którzy nie wprowadzili ograniczeń na cukier czy białą mąkę. Przypadek?
ANTYBIOTYKI
Antybiotyki to leki, bez których nie potrafimy się już obejść. Cieszę się z ich istnienia, ponieważ wciąż ratują ludzkie życie. Niestety ostatnimi czasy wielu ludzi zaczęło traktować antybiotyki jako jedyny lek na katar, kaszel, grypę albo anginę. A jak wszyscy dobrze wiemy, nadużywanie antybiotyków prowadzi do uodpornienia, skutkiem czego przestają działać. Zazwyczaj wtedy zaczynamy chorować jeszcze bardziej. Ma to związek z tym, że podczas ataku na bakterie, nie ma tu rozróżniania na te złe, które nas rozłożyły i te dobre, które znajdują się w jelitach i mają niemałe znaczenie w funkcjonowaniu układu immunologicznego. Antybiotyki zabijają wszystkie bakterie. Sama nie pamiętam kiedy brałam ostatnio antybiotyki i bez potrzeby nadal nie zamierzam ich brać.
BRAK SNU
Sen jest ogromnie ważny, a jego niedobory, prędzej czy później wychodzą w postaci przeziębienia. Sama zauważyłam, że kiedy przez kilka dni niedosypiałam, opryszczka była tylko kwestią czasu. Podobne wnioski wysnułam obserwując moich znajomych- Ci, którzy z jakiegoś powodu przez dłuższy czas spali maksymalnie 5 godzin, po kilku dniach zaczynali chorować. Dlatego w sezonie jesienno- zimowym nie powinniśmy mieć do siebie pretensji, że chcemy spać po 8- 9 godzin. Nasz organizm zwyczajnie tego potrzebuje.
BRAK RUCHU
Nie od dziś wiadomo, że siedzący tryb życia nam nie sprzyja. Siedzenie w przegrzanych pomieszczeniach nie jest dla nas zbyt dobre. Nawet jesienią i zimą warto ubrać się ciepło i od czasu do czasu wyjść na spacer. Ja dodatkowo zaczęłam częściej jeździć na rowerze stacjonarnym i ćwiczyć w domu.
Wyeliminowanie czynników szkodliwych to dopiero początek. W następnym wpisie podzielę się z Wami środkami, które dodatkowo wzmacniają organizm i mogą pomóc nawet wtedy, gdy organizm już zaczyna walkę z drobnoustrojami.
Przypominam, że post ma charakter informacyjny i nie przedstawiam w nim jedynej, słusznej drogi. Nie jestem lekarzem, a swoje założenia opieram na osobistych doświadczeniach. Jestem bardzo ciekawa co Wy sądzicie o wzmacnianiu odporności i co Waszym zdaniem jej nie sprzyja.
AUTOR:
Martyna
Tak jak wszystko jesteśmy w stanie praktycznie w 95% zrealizować tak niestety z tym stresem bywa różnie :/ Niby człowiek się stara ale nieraz to jest silniejsze od nas :(
OdpowiedzUsuńJa niestety walczę ze stresem ☺
OdpowiedzUsuńO tak! To bardzo ważne dla naszego organizmu i dobrego funkcjonowania. Tylko ten stres ciężko wyeliminować ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny wpis i wiele w nim ciekawych informacji. Czasem zamiast "leczyć" lepiej zapobiegać. Eliminacja szkodliwych czynników to bardzo dobry sposób :)
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo ciekawy wpis:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, nowy post.
Wspólna obserwacja? Zacznij i daj znać u mnie:) Pozdrawiam
Niestety stresu nie można uniknąć, ale dokładnie trzeba sobie z nim radzić. Spacery, ogólnie ruch, dużo zup i ziolowych herbat to moje lekarstwo na jesień- zimę ☺
OdpowiedzUsuńPrzyznam że bardzo zaciekawiły mnie informacje w tym wpisie.
OdpowiedzUsuń