Okolice intymne, szczególnie latem, kiedy jest gorąco, a my jesteśmy w podróży i korzystamy z kąpieli w basenach czy morzu, nie mają lekko. Odpowiednia higiena i mycie to podstawa i wydawałoby się, że wystarczy sięgnąć po pierwszy lepszy drogeryjny płyn do higieny intymnej, by zapewnić tym okolicom odpowiednie oczyszczenie i ochronę przed drobnoustrojami. Niestety, nic bardziej mylnego.
Drogeryjne płyny chwalą się rekomendacjami różnych instytutów i ginekologów, i obiecują wszystko to, co chcielibyśmy usłyszeć, czyli to, że są idealne do mycia, delikatne, zawierają wszystko, co niezbędne do utrzymania prawidłowej higieny, itd. Prawda kryje się z tyłu w składzie napisanym małym druczkiem. Zrobiłam mały research i oto skład pierwszego lepszego płynu:
Aqua, Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Disodium Laureth Sulfosuccinate, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Phenoxyethanol, Propylene Glycol, PEG-55 Propylene Glycol Oleate, Parfum, Lactose, Lactis Proteinum, Cocamide MEA, Laureth-10, Lactid Acid, Glyceryl Laurate, Glycol Distearate, Sodium Laureth Sulfate, 5-Bromo-5-Nitro-1,3-Dioxane, Sodium Chloride, Methylisothiazolinone, Methylchloroisothiazolinone
Już na początku rzut oka widać bogactwo składników. Niestety, większość z nich to substancje chemiczne, którymi w życiu nie chciałabym myć okolic intymnych. Od razu rzucają się w oczy aż 2 siarczany (Magnesium Laureth Sulfate i Sodium Laureth Sulfate), czyli dość agresywne środki myjące, często powodujące alergie i niekorzystnie wpływające na gospodarkę hormonalną. Dalej całkiem sporo PEGów, które są pochodnymi ropy naftowej i mają szkodliwy wpływ na skórę. Phenoxethanol to kolejny składnik alergizujący i podejrzany o toksyczne działanie na skórę. Propylene glycol to substancja chemiczna, która szybko wchłania się przez skórę i może mieć bardzo niekorzystny wpływ na organy wewnętrzne. Silnie alergizuje i może indukować stany zapalne. Cocamide MEA to kolejny alergen, który nadużywany w różnych kosmetykach, może stymulować rozwój nowotworu. Kolejny składnik to 5 Bromo-5 Nitro- 1,3 Dioxane, czyli alergen działający mutagenne i kancerogennie. Methylisothiazolinone oraz Methylchloroisothiaolinone mogą uczulać natomiast Parfum to zbiór chemicznych substancji zapachowych, o których tak naprawdę nic nie wiemy.
Myślę, że żadna z nas nie powinna używać takiego płynu, a tym bardziej za niego płacić. Zwykłe mydło w kostce (oczywiście naturalne) będzie lepszym rozwiązaniem, choć z pewnością nieidealnym. Miejsca intymne lubią kwaśne pH i to właśnie dzięki utrzymaniu odpowiedniego środowiska nie niszczymy cennej flory bakteryjnej, która chroni nas przed infekcjami. Zwykłe mydło sodowe ma pH zbyt zasadowe. Z tego względu proponuję Wam dzisiaj stworzenie własnego płynu do higieny, z minimalistycznym i naturalnym składem oraz odpowiednim pH.
Roślinny płyn do higieny intymnej
Składniki:
- 68 g miękkiej wody, naparu z rumianku lub hydrolatu rumiankowego,
- 7,5 g glukozydu laurylowego,
- 7,5 g glukozydu kaprylowo- kaprynowy,
- 10 g glicerytu rumiankowego,
- 5 g kwasu mlekowego,
- opcjonalnie 2 g sorbinianu potasu
Sposób przygotowania:
Najpierw trzeba zacząć od zrobienia glicerytu. Około 6- 7 łyżek koszyczków rumianku należy umieścić w słoiku i zalać je 7 łyżkami gliceryny, po czym porządnie wymieszać i pougniatać łyżeczką. Słoik należy zamknąć i przechowywać w ciemnym miejscu przez 2 tygodnie, co jakiś czas mieszając łyżeczką, by substancje czynne z rumianku dobrze się wyekstrahowały. Kiedy nasz gliceryt rumiankowy będzie gotowy, możemy przystąpić do wykonania płynu. Odmierzamy odpowiednią ilość glukozydów, czyli naturalnych substancji myjących, dodajemy wodę lub rumiankowy hydrolat, kwas mlekowy oraz gliceryt. Konsystencja może wydawać się dość rzadka, ale mnie ona nie przeszkadza i nie dodaję niczego, żeby ją zagęścić. Na koniec warto sprawdzić pH i w razie, gdyby miało więcej niż 5, dodać jeszcze 1 g kwasu mlekowego. Taki płyn ma trwałość około tygodnia, dlatego ja dodaję do niego naturalny konserwant w postaci sorbinianu potasu, który chroniąc nasz płyn przed niepożądanymi bakteriami czy pleśnią, jednocześnie nie niszczy dobrych bakterii z kwasu mlekowego. Odmierzone 2 g sorbinianu potasu dodaję do gotowego płynu i mieszam, proszek sam się rozpuszcza. Gotowy płyn przelewam do szklanej butelki. Podane wyżej proporcje dają 100 g płynu.
Działanie:
glukozyd laurylowy i glukozyd kaprylowo kaprynowy- naturalne środki myjące i pianotwórcze, dopuszczone do stosowania w kosmetykach ekologicznych; dobrze myją i odświeżają jednocześnie nie przesuszając skóry,
hydrolat rumiankowy/ napar z rumianku- rumianek znany jest z właściwości antybakteryjnych, przeciwzapalnych, a także łagodzących podrażnienia,
hydrolat rumiankowy/ napar z rumianku- rumianek znany jest z właściwości antybakteryjnych, przeciwzapalnych, a także łagodzących podrażnienia,
gliceryt rumiankowy- gliceryna nawilża, natomiast wyciąg glicerynowy z rumianku zwiększa działanie kojące i antybakteryjne hydrolatu/ naparu rumiankowego,
kwas mlekowy- zapewnia odpowiednie pH płynu, dzięki czemu chroniona jest naturalna flora bakteryjna.
Uwagi
Jak sami zauważyliście- nie dodałam żadnych olejków eterycznych. Unikam ewentualnych reakcji alergicznych (w końcu okolice intymne to miejsca najbardziej wrażliwe) i nie jestem zwolenniczką używania tam substancji zapachowych kosztem flory i zdrowia. Producenci wmówili nam, że potrzebujemy środków myjących do miejsc intymnych pachnących truskawką albo płatkami róż i stąd dodają do nich chemiczne mieszanki zapachowe. Prawda jest taka, że potrzebujemy środka, który będzie dobrze mył, ale jednocześnie nie podrażniał. W ostateczności możecie dodać 2- 3 krople olejku z rumianku, ale olejku naprawdę dobrej jakości (a taki kosztuje ponad 100 złotych).
Rumianku nie brakuje na naszych łąkach, dostępny jest także w sklepach zielarskich, a glicerynę, glukozydy i kwas mlekowy kupicie w sklepie z półproduktami kosmetycznymi. Nie potrzeba zbyt wiele, by odpowiednio zadbać o higienę i jednocześnie sobie nie zaszkodzić. Póki co testuję ten płyn od kwietnia i jestem z niego zadowolona. Tych, którzy mieliby ochotę go przetestować, a cierpią na brak czasu zachęcam do odezwania się na naturalnie.kontakt@gmail.com
______________
Co sądzicie o takim płynie? Mielibyście ochotę go zrobić czy może macie już swojego naturalnego ulubieńca?
Hmmm zaintrygowałaś nas tym składem płynów. Musimy zobaczyć jak to jest naszym z Ziaja :)
OdpowiedzUsuńZiaja ma akurat tragiczne składy, no chyba, że coś się w tej kwestii zmieniło, ale szczerze wątpię...
UsuńJa używam Facelle, ale taka naturalna receptura musi byc super ☺
OdpowiedzUsuńJest, ja jestem bardzo zadowolona :)
UsuńBardzo ciekawy produkt :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje naturalne kosmetyki. Są najlepsze! Bardzo zaciekawiłaś mnie tym płynem :) Może kiedyś zrobię sama :D Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć :)
UsuńMyślę, że taki naturalny płyn jest o wiele lepszy. Wiadomo składniki naturalne nie wpływają na nas, aż tak negatywnie jak te chemiczne/sztuczne.
OdpowiedzUsuńNie mam jakiegoś ulubieńca - i pewnie zdrowiej byłoby zrobić sobie taki jak Ty robisz! :)
OdpowiedzUsuńTeraz aż boję się zerknąć na mój płyn i jego składniki. Wiadomo, że taki naturalny byłby lepszy, może w końcu się przekonam i zrobiłabym coś sama dla siebie :)
OdpowiedzUsuń