Kiedyś swoja kiszona kapusta była w moim domu normą, ale od kilku lat jedyne co się robiło, to kupowało gotową ze sklepu. Niestety, kupna kiszona kapusta absolutnie nie dorównuje smakiem ani wartościami odżywczymi tej robionej w domu. Sklepowe 'kiszenie' polega niestety na zalewaniu kapusty zwykłym octem, a na dodatek przechowywaniu jej w plastikowych wiadrach, które reagują z kwasem. Trochę bisfenolu? Nie, dziękuję. Co więcej, większość sklepowych wyrobów, w tym kiszonki, poddawane jest pasteryzacji, a ta zabija wszystkie dobre bakterie, o które nam przecież chodzi.
Moja babcia wróciła do kiszenia w zeszłym roku, a ja wprost zakochałam się na nowo w kiszonej kapuście. Najlepiej przygotować ją z kapusty, zwanej kamienną głową, która rośnie na jesieni. Dobrze, by była ekologiczna, wolna od nawozów i pestycydów. I nie chodzi mi tu tylko o to, by była zdrowsza, ale również o to, że warzywa czy owoce napakowane chemią, jest naprawdę trudno ukisić.
Co zawiera dobrego?
Kiszona kapusta jest przede wszystkim źródłem bakterii probiotycznych kwasu mlekowego, które wzbogacają florę bakteryjną w jelitach. To dzięki nim nie ma mowy o zaparciach ani innych problemach jelitowych, i to one biorą udział w utrzymaniu dobrej odporności organizmu. Ponadto, kapusta jest źródłem witamin A, C, K i z grupy B oraz antyoksydantów. Jedynym przeciwwskazaniem do jej spożywania jest choroba wrzodowa żołądka. Poza tym kapusta dla nas ma naprawdę zbawienny wpływ.
Jak przygotować kiszoną kapustę?
Etap 1: Kapustę drobno szatkuję i wrzucam do dużej miski. W międzyczasie ucieram marchew na tarce o większych oczkach i wrzucam do miski z kapustą. Zazwyczaj dodaję kilka marchewek. Solę, mieszam i zaczynam wkładać do glinianego garnka. Umieszczam kapustę z marchewką na dnie garnka, ugniatam pięścią i wkładam kolejną partię i ugniatam, aż zapełnię cały garnek. Następnie przykrywam wszystko odwrotną stroną talerza i dociskam czymś dodatkowo, np. butelką z wodą. Garnek powinien stać w ciepłym pomieszczeniu przez 4 dni.
Etap 2: Po 4 dniach zdejmuję wszystko z kapusty i nożem robię w kapuście 4- 5 otworów do dna. Tymi dziurami zacznie wychodzić piana, która zawiera calą gorycz. Pianę najlepiej zebrać łyżką i wyrzucić. Kapustę z otworami przykrywam z wierzchu ściereczką, uważając, by ścierka nie przyciskała kapusty i
zostawiam na 2 dni.
Etap 3: Po 2 dniach robię nowe kilka otworów w kapuście i zostawiam ją na 3 godziny. Ewentualnie powstałą pianę zbieram i wyrzucam. Następnie ponownie rozpoczynam uciskanie kapusty pięścią, po czym przykrywam ją odwróconym talerzem i dodatkowo czymś dociskam. Zostawiam na 2 dni.
Etap 4: Po 2 dniach kapusta powinna być gotowa. Wypełniam nią razem z sokiem wyparzony, suchy słoik, delikatnie dociskam i zakręcam suchą nakrętką. Na tym etapie próbuję smaku. Jeżeli jest odpowiednio kwaśna to gotowe słoiki przechowuję w lodówce. Jeśli zaś jest w smaku słodkawa, oznacza to, że proces kiszenia jeszcze trwa i wtedy taki słoik zostawiam jeszcze na 2 dni na szafce kuchennej zabezpieczając ją przed możliwością wycieku soku.
Jak więc sami widzicie- przygotowanie swojej kiszonej kapusty nie jest wcale trudne, ale wymaga trochę czasu.
____________
Oj warto! :) :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kiszoną kapustę!
Cenię ja szczególnie za witaminy i pozytywny wpływ na jelita :)
Pozdrawiam ciepło :)
Witaj w clubie miłośników kiszonej kapusty :)
UsuńUwielbiam domową kiszoną kapustę :) Z tych sklepowych nie da się pić soku :P
OdpowiedzUsuńBardzo lubię i robię sama☺
OdpowiedzUsuńBrawo!
UsuńUwielbiam kiszoną kapustę! A ostatnio skusiłam się na mały pojemniczek ze sklepu i niestety na drugi dzień poszła do śmieci. Nie ma jak domowej roboty :)
OdpowiedzUsuńSklepowa jest naprawdę ohydna.
UsuńKiszone ogórki, pomidory, buraki, kapusta <3 To wszystko co szczerze uwielbiamy :D
OdpowiedzUsuńO! A ja pomidorów jeszcze nie kisiłam :) Ciekawe jak smakują...
UsuńMoja mama bardzo często kisi kapustę, a ja na tym korzystam :) Lubię i kapustę, i wodę z kapusty. Pyszności! :)
OdpowiedzUsuńA ja zazwyczaj korzystam z babcinej kapusty. Szczęściary z nas :)
UsuńU mnie zawsze jest kiszoną kapustą.Kiedyś kisili moi rodzice,teraz robi to mąż. Nie wyobrażam sobie,żeby nie mieć swojej kapusty kiszonej.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSama nigdy nie kisiłam kapusty, ale może w końcu spróbuję. Nie wydaje się to takie trudne, a domowa kapusta to na pewno co innego niż kupna :)
OdpowiedzUsuń