Są wakacje, więc słońca też jest pod dostatkiem. Dzisiaj chciałabym właśnie poruszyć temat ekspozycji słonecznej. Nie miałam zdjęcia o tej tematyce, więc u góry macie upalne lato z Wezuwiuszem w tle :) Ale przejdźmy do rzeczy: chcę pomówić o opalaniu ponieważ mam wrażenie, że słońce od jakiegoś czasu u wielu ludzi znalazło się na cenzurowanym. Na blogach też przez jakiś czas dziewczyny testowały filtry i opisywały jak się chronić przed szkodliwym słońcem. I czemu się dziwić: naukowcy trąbią o raku skóry, zmarszczkach, a nowe kremy z filtrami wyrastają jak grzyby po deszczu.
Słońce = witamina D
Słońce jest dla nas niezbędne ze względu na witaminę D, która produkowana jest w naszym organizmie po ekspozycji słonecznej. Niedobory witaminy D prowadzą do wielu chorób, m.in. zapaleń i zwyrodnień stawów, osteomalacji i osteoporozy, próchnicy zębów, chorób serca, większej podatności na przeziębienia czy grypę, zwiększenia ryzyka zachorowania na raka. Niestety nasz klimat jest jaki jest, dlatego w okresie nam przyjaznym, czyli od kwietnia do września powinniśmy korzystać ze słonecznych dobrodziejstw. Aby zbadać poziom witaminy D trzeba wykonać badanie krwi i niestety trochę to kosztuje (mnie kosztowało aż 113 zł). Wynik mnie przeraził: niedobór jak byk. Od tamtej pory nie trzeba mnie namawiać na wystawianie się w stronę słońca.
Umiar wskazany
Oczywiście nie zamierzam Was namawiać na leżenie plackiem na słońcu przez kilka godzin, bo przecież dobrze wiemy, że promieniowanie UV ma też swoje minusy. Najlepiej wystawiać się na ciepłe promienie w godzinach 8- 10 rano wtedy, gdy promieniowanie UV najmniej szkodzi i pamiętać o czasie, po którym mniej więcej osiągniemy odpowiednią dzienną dawkę witaminy D:
- wystawienie twarzy i rąk- 30 minut
- wystawienie twarzy, rąk i nóg- 20 minut
- opalanie w bikini- 15 minut
Jeżeli zamierzacie dany dzień spędzić na zewnątrz, a temperatura przekracza 30 stopni- nie oszukujmy się- wtedy lepiej zaaplikować na skórę filtr.
Naturalna ochrona
Aby ochronić się choć trochę przed szkodliwym działaniem promieniowania UV zawsze możemy wybrać dwie naturalne drogi :)
Po pierwsze- jedzmy owoce i warzywa (arbuzy, marchew, melony, morele, pomidory, brokuły, pietruszkę, jarmuż czy szczypiorek), które w naturalny sposób ochronią nas przed szkodami UV. Jak? Otóż są one bogate w karotenoidy, które wymiatają wolne rodniki i hamują szkodliwe działanie UV.
Po drugie- używajmy olejów jako naturalnych filtrów. Nie oszukujmy się- te z drogerii pełne są składników, które nie są obojętne dla naszego zdrowia i mogą wywoływać chociażby alergie. Zamiast nich możemy użyć olejów, które nie dość, że ochronią przed nadmiarem UV, to jeszcze nawilżą i zregenerują skórę.
Najwyższy filtr gwarantują nam:
Naturalna ochrona
Aby ochronić się choć trochę przed szkodliwym działaniem promieniowania UV zawsze możemy wybrać dwie naturalne drogi :)
Po pierwsze- jedzmy owoce i warzywa (arbuzy, marchew, melony, morele, pomidory, brokuły, pietruszkę, jarmuż czy szczypiorek), które w naturalny sposób ochronią nas przed szkodami UV. Jak? Otóż są one bogate w karotenoidy, które wymiatają wolne rodniki i hamują szkodliwe działanie UV.
Po drugie- używajmy olejów jako naturalnych filtrów. Nie oszukujmy się- te z drogerii pełne są składników, które nie są obojętne dla naszego zdrowia i mogą wywoływać chociażby alergie. Zamiast nich możemy użyć olejów, które nie dość, że ochronią przed nadmiarem UV, to jeszcze nawilżą i zregenerują skórę.
Najwyższy filtr gwarantują nam:
- Olej z pestek malin- 30- 50 SPF
- Olej z kiełków pszenicy- 20 SPF
- Olej sojowy- 10 SPF
Te bardziej popularne oleje nadają się dla osób o ciemnej karnacji ze względu na słabsze filtry:
- Olej kokosowy- 4- 8 SPF
- Olej sezamowy- 4 SPF
- Olej arganowy- 5 SPF
- Masło shea- 6 SPF
Różnice w stopniach SPF wynikają z różnych informacji jakich się doszukałam.
A podsumowując: pamiętajcie o tym aby ze słońca choć trochę korzystać by mieć odpowiednią ilość witaminy D, a jednocześnie przy dłuższym pobycie na upale chrońcie skórę. Z opalaniem, jak ze wszystkim w życiu, trzeba znaleźć złoty środek :)
Ja właśnie wróciłam z nad morza i jakimś cudem, mimo że używałam przyśpieszaczy do opalania nie poparzyłam się a nawet ładnie, na brązowo opaliłam. Ciacho mój, blondyn, już po pierwszym dniu spalił sobie nogi i plecy, do końca wakacji smarowaliśmy go na zmianę filtrem SPF30 i panthenolem ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że napisałaś o tej witaminie D, bo to bardzo celna uwaga!
Niestety, mamy zakaz opalania :/ A tak zawsze lubiłyśmy się wygrzać na słoneczku chociaż na chwilkę.
OdpowiedzUsuńWow, świetny post! Nie wiedziałam, że takie naturalne oleje można zastosować jako filtry, wiem już zatem gdzie i co kupić przed wypadem na plażę! :-)
OdpowiedzUsuńWolę jednak kremy z filtrem od tych naturalnych metod, wg mnie są pewniejsze.
OdpowiedzUsuńFajnie dowiedzieć się jakie filtry mają oleje, ja staram się nie wystawiać na słońce ale i tak w tym roku jestem ciemna :P
OdpowiedzUsuńW tym roku siedzę w cieniu - a zwłaszcza teraz, gdy jestem na antybiotyku...
OdpowiedzUsuńja ostatnio w domu raczej jestem unikam slonca, zapraszam
OdpowiedzUsuńChoć jestem fanka olei to jeśli idzie o ochronę przeciwsłoneczną to jednak wolę dermokosmetyki
OdpowiedzUsuńteż już słyszałam o oleju kokosowym, ale jeszcze nie próbowałam. Uwielbiam za to jako balsam do ciała. Bardzo łatwo łapię opaleniznę dlatego z kremami nie schodzę poniżej 15, 20 zależy od słońca :) .. dokładnie - wszystko dla ludzi, ale z umiarem!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i przydatny artykuł :) Dziękuję za garść fajnych informacji :)
OdpowiedzUsuńDobre rady, ja czasem kilka godzin siedzę na słońcu np na basenie a później wyglądam jak murzyn.
OdpowiedzUsuńTrzeba teraz uważać na słońce, mnie ono po prostu pali. Już nie mogę tak długo leżeć i się przysłowiowo smażyć :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam, że nie można określić jaki filtr ma olej z pestek malin. Jakiś ma, ale nie wiadomo dokładnie jaki :) Nie wiem jak z innymi roślinkami :)
OdpowiedzUsuńMożesz mi podrzucić linka do tego artykułu? Ja znalazłam różne informacje, które wahają się w tych przedziałach, które podałam.
UsuńTeż miałam spory niedobór jak ostatnio oznaczałam. Teraz pewnie wysyntetyzowałam, ale muszę iść oznaczyć, bo jestem ciekawa jaki poziom mam teraz i czy jestem w stanie osiągnąć zalecane normy...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że oleje działają jak filtry :)
OdpowiedzUsuńSuper rozwiązanie! Same przydatne informacje można tutaj znaleźć
OdpowiedzUsuń