Ekstrakty ziołowe #1: octy


Bogactwo- to słowo przychodzi mi na myśl, gdy myślę o roślinach i o tym, co można z nich robić. Bogactwo ziół w naszym kraju możemy zauważyć gołym okiem, szczególnie w okresie od wiosny do jesieni, kiedy to kwitnie całe mnóstwo kwiatów czy owoców. W wykorzystywaniu ziół nie musimy ograniczać się do przygotowania zwykłego naparu czy odwaru. Jest wiele sposobów na lepsze wydobycie substancji czynnych z roślin i grzechem byłoby z nich nie skorzystać. Stąd też wziął się mój pomysł na mały cykl o ekstraktach z roślin, w którym zamierzam Wam przybliżyć sposoby ich przetwarzania.

W dzisiejszym poście pomówimy o ziołowych octach. Nie lubicie smaku octu? Nie szkodzi, ja też nie lubię, a mimo to i tak je robię. Ziołowe octy mogą być nie tylko składnikiem sosu do sałatki, ale również świetnym kosmetykiem i właśnie dlatego w moim domu rośliny stale macerują się w occie.

Zacznijmy jednak od początku. Ocet (winny, jabłkowy) sam w sobie to prawdziwa skarbnica dobroci. Zawarte w nim dobre bakterie przywracają równowagę naszej flory jelitowej. Co więcej, ocet to prawdziwe panaceum na włosowe problemy: przywraca skórze głowy odpowiednie pH, zapobiega łupieżowi, wzmacnia włosy i chroni je przed rozdwajaniem, a do tego sprawia, że są lśniące i miękkie. To ideał w pielęgnacji włosów. Ale sprawdza się nie tylko na nich; skóra twarzy też go polubi, ponieważ ocet hamuje powstawanie nowych zaskórników, delikatnie zwęża pory i wygładza cerę. O tym jak przygotować w domu swój własny ocet jabłkowy pisałam TU. A kiedy do naszego gotowego octu wybierzemy konkretne zioła, wszystko połączymy w słoiku i zamkniemy go na 2 tygodnie, wówczas uzyskamy płyn bogaty w składniki odżywcze, który będzie służył organizmowi zarówno od wewnątrz jak i od zewnątrz.

W wyborze powinniśmy kierować się konkretną potrzebą. Osobiście wybieram zioła, które leczą moje początkowe stadium naczynek, czyli płatki róż, skrzyp polny, kwiaty czarnego bzu, kasztanowca... Uwielbiam również lawendowy tonik, dlatego zawsze mam w domu lawendowy ocet. Czasem kombinuję i do czerwcowej lemoniady ze słodkich kwiatów bzu dodaję trochę bzowego octu, by przełamać słodycz. A do włosów mam pod ręką rumiankowy ocet, który dodaję do szamponu albo płukanki. Jak więc sami widzicie- możecie w domu przygotować własny ziołowy ocet wybierając takie rośliny, z których w tym momencie chcecie wyciągnąć wszystkie substancje czynne. Pamiętajcie, że octowy ekstrakt jest silniejszy od wodnego wyciągu.



Ocet ziołowy krok po kroku

Składniki: 
  • wybrana według uznania ilość jednego lub kilku ziół- u mnie to zazwyczaj 3 garście ziół
  • ocet jabłkowy

Sposób przygotowania:

Do wyparzonego wcześniej, suchego słoika wrzucamy wybrane zioła i ostrożnie zalewamy je octem. Ja zazwyczaj robię tak, że leję odrobinę octu i dociskam zioła łyżeczką, po czym ponownie dodaję trochę octu i znów dociskam łyżeczką. Dzięki temu zioła nie pływają na occie, tylko w nim. Trzeba uważać, by nie wypływały ponad ocet, bo spleśnieją. Gotową miksturę zakręcamy i odstawiamy w ciemne miejsce albo przykrywamy szmatką, tak by nie dochodziło światło dzienne. Teraz zaczną się dziać fajne rzeczy :) Ocet zacznie nabierać żywych kolorów, podczas gdy zioła kolor zaczną tracić (co widać na zdjęciu lawendy). Polecam codziennie potrząsnąć miksturą i obserwować jak zmieniają się barwy. Po 2 tygodniach maceracja jest ukończona, a ocet powinien nabrać koloru ziółka (piękna czerwień w przypadku macerowania róży czy lawendy). Przelewamy go przez gazę do buteleczki z ciemnego szkła i możemy go używać zarówno w kuchni, jak i w łazience (w celach urodowych oczywiście).

_____________

Przygotowywaliście kiedyś ocet ziołowy? Wiedzieliście, że ma tyle możliwości? 

15 komentarzy:

  1. Kiedyś robiłam ocet jabłkowy :) Ale octy są obecne w mojej kuchni prawie codziennie. Rzadko wykorzystuje je w celach kosmetycznych, ale czas to zmienić :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł, muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nam już sam zapach octu przeszkadza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest zbyt przyjemny, ale zmieszany z naparem ziołowym w stosunku 1:4 będzie ok i nie będzie go już tak czuć ;)

      Usuń
  4. Ocet stoi w kuchni u czasem wykorzystuje do sałatek lub gotuje jajka w koszulce, o zastosowaniu kosmetycznym nie wiedziałam i jak zawsze ciekawa i pożyteczna wiedza :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie miałam octu ziołowego, to dla mnie nowość.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kompletnie nie miałam pojęcia, że ocet jałkowy ma takie wspaniałe działanie. Cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga i odkryłaś przede mną zalety octu jabłkowego. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi i zachęcam do zrobienia własnego octu :)

      Usuń
  7. Nie przygotowywałam takiego octu, słyszałam tylko o dobrych właściwościach octu jabłkowego, ale jednak obawiam się, że zapach zostanie mi na włosach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ocet przed użyciem na włosy i skórę zawsze się rozcieńcza wodą lub ziołowym naparem w stosunku 1:4 lub jeszcze więcej, wtedy nie musisz się obawiać, że będzie wyczuwalny :)

      Usuń
  8. Może jestem dziwna, ale lubię smak octu, a jabłkowy to już w ogóle mogę sobie pić ot tak :P Octu ziołowego nigdy nie robiłam, ale dzięki za cenne informacje, na pewno spróbuję zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podziwiam, bo ja mogę dodać tylko łyżeczkę do słodkiego napoju i tyle :) Bardziej wykorzystuję w celach kosmetycznych :)

      Usuń
  9. To świetny i naturalny sposób na urodę! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy raz przeczytałam o ocie ziołowym. Ocet ziołowy często używam. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten wpis to prawdziwa skarbnica wiedzy.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Naturalnie i zdrowo , Blogger