Dzisiaj coś, co każdy z nas zna i powinien spróbować przynajmniej raz w życiu, czyli siemię lniane :)
Co zawiera siemię i jego wpływ na organizm
Siemię lniane to nic innego jak nasiona lnu i to właśnie z nich wytwarza się słynny już olej lniany. Siemię zawiera niezbędne kwasy tłuszczowe omega 3, białko, śluzy, witaminy z grupy B i witaminę E, minerały (cynk, wapń, żelazo, magnez), flawonoidy, fitoestrogeny, błonnik oraz glikozydy cyjanogenne.
Wpływ siemienia lnianego na nasz organizm:
- działa osłaniająco i powlekająco na przewód pokarmowy, leczy wrzody żołądka i dwunastnicy,
- poprawia pracę jelit, pomaga przy zaparciach,
- reguluje trawienie i wspomaga odchudzanie,
- obniża poziom złego cholesterolu i zapobiega miażdżycy,
- dzięki fitoestrogenom łagodzi dolegliwości związane z menopauzą,
- działa przeciwzapalnie, regenerująco i nawilżająco na skórę, wspomagając leczenie trądziku, łagodząc podrażnienia skóry
- wspomaga regeneracje błon śluzowych, leczy stany zapalne dróg oddechowych,
- może wykazywać właściwości preciwnowotorowe,
- wspomaga porost włosów, sprawia, że stają się gęste i mocne.
Jak jeść siemię?
Siemię lniane można spotkać pod postacią ziarenek, ale też zmielone. Które jest lepsze? Najlepiej kupić ziarenka i na bieżąco je mielić przed spożyciem. Należy pamiętać, że ze względu na dużą zawartość tłuszczu, siemię mielone szybko jełczeje i dlatego nie powinno się kupować zmielonego gotowca. Po zmieleniu siemienia należy je spożyć jak najszybciej się da. Łyżeczkę lub łyżkę siemienia zalać gorącą wodą i mieszać do powstania kleiku lub posypywać siemieniem potrawy.
Co ze związkami cyjanogennymi?
Całe nasiona siemienia, niezależnie czy zalane ciepłą czy zimną wodą, są w porządku jednak nie nadają się w takiej postaci do spożycia. Zaś zmielone siemię lniane już zawiera w sobie szkodliwe cyjanki. Generalnie przyjęło się, że siemię mielone najlepiej jest zalać wrzątkiem i wtedy można być spokojnym. Co jednak z antynowotworową dietą dr Budwig, która swoim pacjentom zalecała duże dawki siemienia? W skrócie- Dr Budwig w swoich badaniach dowiodła, że chorzy na raka mają niski poziom kwasów Omega 3 stąd zaleciła swoim pacjentom spożywanie większej ilości siemienia lnianego i oleju lnianego. Oracowując dietę, uwzględniła związki cyjanogenne obecne w mielonych nasionach i poleciła spożywać siemię razem z produktami zawierającymi siarkę (twarożek, czosnek) czy kwasy owocowe. Kierując się tą zasadą, możemy bezpiecznie jeść siemię, co jednak nie znaczy 5 łyżek nasion dziennie i bez przerwy. Warto robić sobie od niego przerwy.
Nie tylko do picia!
Siemię lniane to mój tajny i naturalny kosmetyk, bez którego ciężko mi się obyć.
WCIERKA NA POROST WŁOSÓW
Łyżeczkę siemienia niezmielonego zalewamy 1/4 szklanki ciepłej wody i mieszamy aż powstanie kleik. Wcierkę wmasowujemy w skórę głowy i zostajemy tak na minimum godzinę. Następnie myjemy głowę szamponem. Wcierka hamuje wypadanie włosów i stymuluje porost nowych. Warto ją używać minimum 3 razy w tygodniu przez dłuższy czas, by móc zobaczyć efekty.
PŁUKANKA DO WŁOSÓW PRZESUSZONYCH I ZNISZCZONYCH
Łyżkę siemienia niezmielonego zalewamy szklanką ciepłej wody i mieszamy do powstania kleiku. Przecedzamy ziarenka przez sito i kleikiem płuczemy końce włosów lub włosy (zależy co mamy wysuszone) po umyciu, zostawiamy na pół godziny, a następnie dokładnie wypłukujemy wodą. Płukanka z siemienia to mój hit w walce z przesuszem na końcówkach: idealnie nawilża włosy i sprawia, że są lśniące, miękkie i gładkie.
ŻEL DO WŁOSÓW
Dwie łyżki niezmielonego siemienia zalewamy szklanką wody i gotujemy na małym ogniu cały czas mieszając do powstania kleiku. Następnie przecedzamy przez sitko i używamy do układania włosów po myciu.
TONIK DO TWARZY
Łyżeczkę siemienia niezmielonego zalewamy około pół szklanki ciepłej wody i ponownie mieszamy. Zanurzamy wacik kosmetyczny i przecieramy nim twarz, szyję i dekolt. Siemię łagodzi podrażnienia, ma działanie ściągające, kojące i nawilżające skórę. Przyda się szczególnie posiadaczkom cery wrażliwej i suchej.
ODŻYWKA DO ŁAMLIWYCH PAZNOKCI
Wystarczy łyżeczka siemienia i pół szklanki ciepłej wody. Robimy kleik i zanurzamy w nim paznokcie. Po takich kuracjach staną się mocniejsze i przestaną się łamać i rozdwajać.
Uwaga! Ze względu na fitoestrogeny w siemieniu lnianym nie jest wskazane kobietom w ciąży.
Część teoretyczną przygotowałam na podstawie 'Ziołolecznictwa' A. Ożarowskiego i 'Ziołolecznictwa dla kobiet Ojców Bonifratrów'.
_______________
UWAGA! Funpage na facebooku się przypomina :) Zapraszam do obserwowania i dziękuję za każde polubienie :)
Dziś w Wyborczej właśnie artykuł o tym czemu warto jeść siemię. A tu jeszcze można go używać do pielęgnacji:)
OdpowiedzUsuńO rany, te związki cyjanogenne... chyba sobie daruję, głowiłabym się jednak nad tym ;)
OdpowiedzUsuńTak jak npisałam wyżej- nie ma się czego bać, trzeba tylko wiedzieć z czym je łączyć i zachować umiar :)
UsuńSiemię jako główna broń włosomaniaczek - głównie z tym mi się kojarzy :D
OdpowiedzUsuńI wcale mnie to nie dziwi, płukanka działa genialnie :)
UsuńMyślę że jest trochę przez nas niedoceniane i warto po nie sięgać
OdpowiedzUsuńSiemię to prawdziwa skarbnica zdrowia, naprawdę warto po nie sięgnąć. Należy jednak pamiętać, żeby nie spożywać go w pobliżu leków, bo bo,że blokować ich wchłanianie .
OdpowiedzUsuńSiemię lniane jest już ze mną od dawna. Głównie wykorzystuję go jako źródło substancji śluzowych w kosmetykach i oczywiście niezawodny środek w pielęgnacji włosów. Moje loki uwielbiają płukanki na bazie siemienia lnianego :) Nigdy nie stosowałam jednak takiej odżywki do paznokci. Koniecznie muszę przetestować jak sprawdzi się u mnie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Marzeną T. Nie doceniamy tego specyfiku. Wiele blogerek zajmujących się żywieniem proponuje nam drogie specyfiki, żeby być zdrowym i pięknym. A my mamy siemię lniane, które kosztuje w zależności od sklepu bądź apteki od 3-5 zł. I jest specyfikiem na wiele rzeczy. Bardzo dużo jem siemienia lnianego. Stosowałam go na włosy, skórę i paznokcie. Potrafi zdziałać cuda. Zaznaczę tylko jeszcze, że właśnie teraz kiedy zimne powietrze podrażnia man skórę, kleik z siemienia lniane jest najlepszy na spierzchniętą skórę.
OdpowiedzUsuńMasz rację- zima to idealny czas na używanie toniku z siemienia :)
UsuńJuż od dawna "zaprzyjaźniłam się" z tym naturalnym specyfikiem, a to ze względu na pracę jaką wykonuję. Podobnie jak Ty polecam - głównie na wysuszone, zmęczone częstym mówieniem gardło - przynosi niesamowitą ulgę. Dziękuję za dodatkowe informacje - jesteś prawdziwą skarbnicą wiedzy preferującą naturalne środki dla zdrowia i urody! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Takie było założenie tego bloga i mam nadzieję że wyczerpuję każdy temat :)
UsuńSiemię lniane to zmora mojego dzieciństwa - każda niedyspozycja żołądkowa kończyła się kubkiem kleistej mazi i moim płaczem ;) Ale do pielęgnacji, czemu nie ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńJa też- delikatnie mówiąc- nie jestem fanką kleiku z siemienia, dlatego staram się jak najczęściej dodawać go do potraw :)
UsuńMy posypujemy nim wszelkie dania czy to na słodko czy wytrawnie :) Ale mamy na niego takie fazy, czyli jemy przez jakiś czas bez przerwy, potem przestajemy go kupować i tak na zmianę :) Sądzimy, że to najkorzystniejsze rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory używałam siemienia jedynie jako płukanki do włosów i potwierdzam, że jest rewelacyjny :) Moja mama go stosowała na problemy żołądkowe :)
OdpowiedzUsuńMam złe i do dziś męczące mnie wspomnienia po siemieniu, ale fakt, dobre i zdrowe. I nawet smaczny taki glut.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że siemię lniane jest zdrowe, ale jakoś rzadko z niego korzystam ;)
OdpowiedzUsuńo tak, znam siemię i jego właściwości :p takie małe coś, a tyle dobrodziejstwa!
OdpowiedzUsuńJa lubię siemię i używam ostatnio je nawet piłam, było okropne w smaku
OdpowiedzUsuńTeż lubię siemię lniane. Obok kozieradki i octu jabłkowego - wg mnie, najlepsze z domowych produktów. Stosuję zamiennie po każdym myciu włosów jako alternatywę dla odżywek. Taniej, efektywniej i naturalniej. Można wręcz powiedzieć, że moje włosy uzależniły się od takich rozwiązań.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że maska/wcierka z siemienia lnianego ma większy wpływ na włosy niż stosowanie wewnętrzne (picie).