Mamy już praktycznie jesień, a z nią kojarzy mi się właśnie żywokost- zioło, którego korzenie mają lecznicze właściwości.
O żywokoście słyszałam już dawniej, ale jakoś się nim nie interesowałam do listopada zeszłego roku. Po operacji kości udowej w kolanie zebrało mi się sporo wody. Jeżeli ktoś z Was miał nieumiejętnie wyciąganą wodę z kolana przez lekarza, który dopiero uczył się tego robić, to wie o czym mówię. Niestety to cierpienie zdało się na nic, bo przy ściąganiu szwów okazało się, że woda dalej się zbiera. Uparłam się, że dam sobie radę choć na odchodne usłyszałam, że jeszcze tu wrócę. Nie wróciłam. Uratował mnie żywokost.
Komu korzenie?
Żywokost jest idealny na obrzęki dlatego warto o nim pamiętać przy:
- urazie stawu, np. stłuczeniu, skręceniu
- wodzie w kolanie
- zapaleniu stawu
Gdzie je znaleźć?
Ciężko stwierdzić gdzie dokładnie, babcia znalazła je przy rzece, ale wiecie jak to jest- urosną sobie gdzie chcą :) U góry macie kwitnący żywokost żeby łatwiej było go rozpoznać. Słyszałam, że na Kleparzu w Krakowie można dostać korzenie, ale nie rozglądałam się tam za nimi więc pewności nie mam.
Jak przygotować leczniczą papkę?
Żywokost zbiera się wczesną wiosną i jesienią. Zebrane korzenie należy oczyścić z ziemi i trochę obsuszyć. Następnie zawinąć je w wilgotny papierowy ręcznik i wstawić do lodówki (jeżeli zostawicie je niezawinięte w coś wilgotnego to szybko wyschną i się nie przydadzą). Aby przygotować leczniczą papkę należy korzeń lub korzenie zetrzeć na tarce o małych oczkach. Otrzymacie taką białawo- żółtawą papkę i jeżeli idealnie się klei- przykładacie ją do chorego miejsca. Jak już obłożycie nią całą powierzchnię, wystarczy przyłożyć kawałek papierowego ręcznika i delikatnie przycisnąć. Teraz pasuje posiedzieć ze 2 godziny, a potem spokojnie można iść spać bez obaw- żywokost świetnie przykleja się do ciała i nie trzeba się ściskać żadnymi bandażami. Nad ranem możecie poczuć dziwne gniecenie, wtedy ręcznik z papką należy delikatnie ściągnąć. Ciało praktycznie jest nieubrudzone. Żywokost pięknie wciąga wodę :) Przekonałam się o tym za pierwszym razem, gdy już po pierwszej nocy kolano przestało przypominać balon. Po 2 tygodniach pozbyłam się wody raz na zawsze. Kolejnym razem miałam w domu przypadek skręconej nogi. Wystarczyły 4 noce z żywokostowymi okładami i po obrzęku i bólu.
Jak długo korzenie są przydatne?
Moje stały od listopada w lodówce i wykorzystałam je jeszcze w lutym. Myślę, że spokojnie wytrzymają przez pół roku. Może od nich być czuć nieprzyjemną wilgocią, ale to nic- ważne żebyście nie przykładali papki bezpośrednio na otwartą ranę. Jak spleśnieją to oczywiście wyrzucamy.
Inne preparaty
Wiem, że apteki sprzedają maści z żywokostem na bolące stawy, ale nie próbowałam i nie powiem Wam czy działają. Z pewnością nie wyciągną Wam wody jak prawdziwe korzenie.
Moja babcia na jego bazie przygotowała coś w rodzaju żelo- nalewki (fajna nazwa, nie?). Do jej wykonania potrzebujemy korzeni, wódki 40% i litrowego słoika. Korzenie ścieramy na tarce i wypełniamy nimi słoik do niecałej połowy. Zalewamy je wódką, zakręcamy słoik i odstawiamy w ciemne ciepłe miejsce na 15 dni pamiętając aby co 2-3 dni porządnie wstrząsnąć słoikiem. Po tym czasie odstawiamy słoik na kolejne 15 dni w ciemne i chłodne miejsce, np. do piwnicy. Po tym czasie odkręcamy słoik, przecedzamy korzenie przez gazę, a naszą żywokostową miksturę wlewamy do ciemnej butelki. Korzenie, które nam zostaną warto przyłożyć do bolących stawów, a nalewko- żelem z butelki smarujemy się nie tylko na ból stawów, ale również przy wypryskach skórnych.
Uwaga! Żywokostu już się NIE spożywa. Wykazuje właściwości silnie hepatotoksyczne, czyli mówiąc prościej jest toksyczny dla wątroby. Teoretycznie źródła książkowo- internetowe mówią, że picie go przyśpiesza odbudowę tkanki kostnej i regeneracje jeśli mówimy o złamaniach czy zwichnięciach, nie należy jednak zapominać o jego szkodach na wątrobę.
Lubię takie naturalne preparaty :)
OdpowiedzUsuńCiekawa informacja, zapamiętam - oby mój syn nogi sobie nie skręcił, bym nie musiała tego aplikować!
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że dają nam jakieś medykamenty, skoro natura obdarza nas najlepszymi lekami ;)
OdpowiedzUsuńmnie ostatnio jedynie slkurcze łapią:(
OdpowiedzUsuńJak zwykle masa bardzo przydatnych informacji. :-)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś zapalenie stawów kolanowych, szkoda że nie słyszałam o tej domowej metodzie.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tą roślinkę :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o tym słyszymy :) A to ciekawe, szczególnie warto pamiętać przy jakiejś kontuzji :)
OdpowiedzUsuńKolejna dawka cennych informacji, zwłaszcza na moje dolegliwości. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa zrobiłam sobie z korzeni żywokostu i oleju smarowidło na stawy. Też nieźle działa, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować, chociaż trochę jestem sceptyczna, że na takie bóle jak mi dokuczają to pomoże. Teraz jedyne, co łagodzi ból to rozpuszczalna pyralgina sprint - działa naprawdę szybko
OdpowiedzUsuńMoże pomoże, ale jednak nic nie zastąpi wizyty u lekarza w przypadku bólów stawów
OdpowiedzUsuń