Bierz z życia ile się da
Dzisiejszy wpis będzie znacząco odbiegał od tematyki, którą tu zwykle poruszam. Nie będzie ziół, eko kosmetyków ani naturalnych przepisów. Będzie za to o tym, że zawsze trzeba mieć nadzieję, że złe chwile nie trwają wiecznie i nigdy nie powinniśmy tracić wiary w swoje możliwości. Po 2 latach walki z przeciwnościami losu, bólu i jeżdżenia na wózku- mam dla Was tylko pozytywny przekaz.
Moja historia zaczęła się jak wiele innych. Choroba posadziła na wózek, dała w pakiecie ból i unieruchomiła w szpitalu, a potem w domu. Zabrała dotychczasowe życie, przerwała plany i zostawiła bezradność. Nie było łatwo, szczególnie na początku. Z czasem przestałam wierzyć, że jeszcze kiedykolwiek będę chodzić, ćwiczyć jogę i żyć normalnie. Zaczęłam przyzwyczajać się do wózka, znalazłam nową pasję, do której nie musiałam angażować nóg i powoli zaczęłam odnajdywać się w nowej rzeczywistości. Ale potem nastąpił mały zwrot- zaczęłam robić proste ćwiczenia. Kolejno stawiałam pierwsze, bolesne i chwiejne kroki. Trwało to długo i cały czas zaliczałam wzloty i upadki. Brakowało mi wiary we własne możliwości, co jest niezbędne, gdy robi się coś, czego miało się już nigdy nie dać rady zrobić. W końcu jednak pojawiło się światełko w tunelu. Nabrałam pewności, wyznaczyłam sobie cel i parłam do przodu, mimo bólu i braku sił.
Dziś chodzę. Wędruję coraz dłużej i po coraz trudniejszym terenie. Moje nogi niosą mnie coraz dalej. Ćwiczę jogę. Jeżdżę na rowerze. Leżę w trawie. Chodzę boso po trawie. Wdycham zapachy natury. Jeżdzę w nowe miejsca. Zbieram kwiaty i zioła. Pracuję. Tworzę kosmetyki. Odkrywam świat na nowo. I czerpię garściami z każdej możliwości jaka mi się trafi.
Jest takie powiedzenie: 'chcieć znaczy móc'. Nie wierzyłam w nie przez cały czas trwania mojej choroby, a jednak gdzieś z tyłu głowy tliła się ostatnia iskierka nadziei. Dzisiaj wiem, że jeśli naprawdę czegoś chcemy i są pewne przesłanki, które mogą świadczyć o powodzeniu- nie ma co czekać.
Choroba nauczyła mnie, że niczego nie można odkładać na później. Czerpię z życia ile się da, czasem nawet kosztem snu, ale żyję intensywnie i nie obawiam się, że czegoś nie zdążę zrobić. Wróżono mi wiele ciężkich schorzeń, na szczęście żadna z tych wizji nie okazała się prawdą. Dlatego dziś mam w sobie wewnętrzny spokój, jestem tu i teraz, i nie rozmyślam o tym co było, ani o tym czy już powinnam pomartwić się co będzie. Mam w sobie dużo wdzięczności za nową szansę, którą otrzymałam. Czuję się prawdziwą szczęściarą i staram się codziennie to okazywać. Od kiedy stanęłam na nogi, czuję, że mogę wszystko, bo skoro udało mi się po 2 latach wstać z wózka, to czy jest coś czego nie dam rady zrobić?
A Wy? Codziennie okazujecie, że jesteście prawdziwymi szczęściarzami? Czerpiecie z życia ile się da i nie odkładacie niczego na potem?
AUTOR:
Martyna
Owacje na stojąco, za postępy i wytrwałość!!!! :D
OdpowiedzUsuńA ja jestem zafascynowana, jak mały człowiek potrafi motywować dużego człowieka do przekraczania wewnętrznych granic. I jestem wdzięczna Bogu, że dał mi to chodzące szczęście. :D
Dziękuję ;)
UsuńJesteś rozciągnięta jak ta lala, brawo :) I jesteś wzorem do naśladowania. Warto się nie poddawać, przeć do przodu, nawet, gdy zdarzają się kroki w tył - nie poddawać się.
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
UsuńZawsze trzymałyśmy za Ciebie kciuki i bardzo się cieszymy, że jednak czarne scenariusze się nie sprawdziły :) Jesteś bardzo dzielna i podziwiamy Cię za wytrwałość i pogodę ducha :) Teraz masz 1000% mocy, więc na pewno wykorzystasz ją jak najlepiej się da i szybko nadrobisz plany, które choroba Ci wcześniej pokrzyżowała :*
OdpowiedzUsuńWiem i dziękuję za Wasze wsparcie :*
UsuńWspaniały post, bardzo inspirujący,gratulacje i oby tak dalej☺
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZ całego serca gratuluję Ci siły, wiary i hartu ducha. Strasznie się cieszę, że uczyniłaś takie postępy i się nie poddałaś. Brawo! I oby tak dalej. Myślę, że wielu ludzi mogłoby brać z Ciebie przykład :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo miło czytać takie rzeczy :)
UsuńZdecydowanie możesz być przykładem i motywacją dla innych, tak trzymaj ;) fajne fotki! Pozdrawiam 💚
OdpowiedzUsuńA dziękuję :) Pozdrawiam :)
UsuńGratuluję tak mocnej motywacji i walki.Nie poddawaj się i idź do przodu.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Również pozdrawiam :)
UsuńWspaniały i bardzo poruszający wpis. Bardzo się cieszę, że wszystko u Ciebie idzie w dobrym kierunku i wiem, że z Twoim zaparciem i zaangażowaniem będzie jeszcze lepiej! Jesteś cudowna! <3 Ściskam mocno :*
OdpowiedzUsuńMiło mi czytać takie rzeczy, dziękuję! :*
UsuńPamiętam te zdjęcia na wózku i pamiętam Twoje pierwsze kroki :)
OdpowiedzUsuńPrzeszłaś długą drogę i podziwiam Cię.
Zawsze dzieliłaś się radościami i pasjami !
Nie narzekałaś :)
Pozytywna energia działa!
Żebyś wiedziała :)
UsuńEmanujesz pozytywizmem! Gratuluje kochana drogi którą przeszłaś. I cieszę się,że teraz na świat spoglądasz inaczej:)
OdpowiedzUsuń